wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 2

 Po około trzech godzinach lotu wylądowałyśmy w Dortmundzie, odebrałyśmy bagaże i wyszłyśmy przed lotnisko zaciągając się pięknym zapachem wolności.No i żeby nie było tak kolorowo nastąpiła chwila zwątpienia. Zdezorientowana zapytałam:
-Eee no i co my teraz zrobimy?
-Jak to co ?- powiedziała uradowana Ann. - Poszukamy hotelu, a później zadzwonię do cioci.
-Do cioci ?- nie rozumiałam poco ma dzwonić do ciotki. Żeby narobiła nam kłopotów i zadzwoniła do naszych starszych ?
-Ups. Zapomniałam hahaah, gdybyś widziała swoją minę. - Śmiała się ze mnie, a ja nadal nie rozumiałam. - No mam tu ciocie, ale nie mam pojęcia gdzie dokładnie mieszka. Pamiętasz tą blondynkę Agę? To moja ciocia i ona mieszka w Dortmundzie. - wytłumaczyła.
-Czyli tylko dlatego tu przyjechałyśmy? Wcale nie chciałaś spełnić mojego marzenia ?! - śmiałam się z niej, ach biedna miała taką minę,że aż mi się jej szkoda zrobiło.
-Eeee, nie no, ja.....
-Haha żartuje kochanie - przerwałam jej. - W porządku, ale co później ?
-Nie wiem, nigdy nie uciekałam z domu.-Powiedziała.- Ale damy radę, ona jest spoko pomoże nam z jakimś mieszkaniem, bo chyba nie chcemy z nią mieszkać?- zapytała
-Niee, nie chcemy. - śmiałam się.
Stałyśmy tak pod lotniskiem jakieś 15 minut. W końcu postanowiłyśmy się ruszyć, obczaiłam razem z przyjaciółką mapę na iPhonie i ruszyłyśmy w stronę hotelu. Zarezerwowałyśmy jeden pokój, niestraszne nam spanie w jednym łóżku. Tak jest taniej i przecież nie zamierzamy spędzić tu zbyt dużo czasu, więc to wystarczy. Hotel był nawet przytulny. Weszłyśmy do swojego pokoju , postanowiłyśmy troszkę odpocząć i ruszyć na miasto, aby zacząć przygodę życia. Obie bardzo liczyłyśmy, że właśnie tu spełnią się nasze marzenia. Po godzinnym odpoczynku, postanowiłyśmy się ogarnąć. Było bardzo ciepło więc postanowiłam założyć to , a Ann to. Tak ubrane, pełne entuzjazmu wyszłyśmy na miasto, jak to dziewczyny od razu pobiegłyśmy do galerii handlowej.
-Tu wszystko jest takie  inne, lepsze - stwierdziła Ann.
-Tak, masz rację. - uśmiechnęłam się.
Spędziłyśmy tam sporo czasu, zmęczone poszłyśmy do kawiarni, obie zamówiłyśmy kawę i pogadałyśmy trochę o tym co będziemy robić. Plan był taki by niczym się nie przejmować i wyrwać w końcu jakiś fajnych chłopaków. O 16 Ann męczyła mnie by już wracać do hotelu bo jest zmęczona, ale ja uparłam się, że musimy iść pod Stadion BVB.
-Zwariowałaś i tak nas nie wpuszczą - mówiła Ann.
-Wiem ale chce go chociaż zobaczyć z zewnątrz! - uparłam się.
-Ech okey, ale tylko na chwilę. - Dobrze wiedziała, że nie będzie mogła mnie później stamtąd odciągnąć.
-Juuupi, kocham Cię.

Okazało się, że Signal Iduna jest zaraz przy naszym hotelu, ale ze mnie gapa jak mogłam tego wcześniej nie zauważyć.
-Widzisz będziesz miała blisko na mecz.No już napatrzyłaś się? - śmiała się z przyjaciółki, bo ta jak głupia wpatrywała się w ogromny stadion.
-Ooo tak, właśnie dziś o 18:30 jest mecz! Mamy dwie godziny !
-Na co? Nie mamy biletów. - sprowadziła przyjaciółkę na ziemię.
-Oj wiem ,ale w hotelu jest Tv ! - krzyknęła radośnie. - Musimy się śpieszyć, trzeba jeszcze wstąpić do sklepu po jakieś słodycze!
-Wariatka. - skomentowała krótko zachowanie przyjaciółki i pobiegły do sklepu. Tak mimo, że do sklepu było jakieś 5 minut, one biegły, bo oczywiście Monika bała się, że i tak mogą nie zdążyć na mecz. Tak było za każdym razem, dziewczyna miała kompletnego fioła na punkcie BVB, oglądając mecz nawet do łazienki nie chodziła, mogła się zsikać, ale nie mogłaby przegapić chociażby minuty meczu. Dziewczyny zrobiły zakupy i wróciły do hotelu, do meczu miały jeszcze godzinę. No ale według Moniki to i tak mało czasu. Ann przypomniała sobie, że miała zadzwonić do cioci, usiadła na łóżku i wykręciła numer ukochanej cioci Agi. Po chwili odebrała.
-No hej ciociu...Taak, tak wszystko w porządku, nie nie prawda,że dzwonię tylko wtedy gdy coś chcę....-(Monika patrzyła się na przyjaciółkę i nie wytrzymywała ze śmiechu, gdy ta próbowała jej coś tłumaczyć, Ann skarciła ją wzrokiem.)-No dobra okey....(dziewczyna opowiedziała jej wszystko, co wydarzyło się w ciągu ostatniej doby), tylko błagam nie mów rodzicom, wiem że mogę Ci ufać i dlatego dzwonię....No właśnie jestem tu z Moniką, jesteśmy teraz w hotelu, ale przyda nam się mieszkanie, bo zostajemy tu na dłużej... nie nie chcemy zawracać Ci głowy, wolimy własne mieszkanie, więc czy byłabyś w stanie nam coś załatwić, my pokryjemy wszelkie koszty, rachunki i wgl.... ciociu, damy radę, okey dziękuje.. jesteś wielka, pa kocham Cię. - przyjaciółka rozłączyła się,
-I co ? - zapytałam ciekawa, wyniku rozmowy.
-Obiecała, że nam coś załatwi,a jak nie chcemy tłuc się po hotelach to możemy nawet dziś do niej jechać. - zadowolona uścisnęła Monikę.
-No to super. Czuję, że teraz już wszystko będzie dobrze, że tu czeka nas szczęście.
-Wiesz, czuję tak samo . - odparła
Dziewczyny wygłupiały się razem jeszcze jakiś czas, nadeszła pora meczu. Oczywiście Monika szalała, mówiła piłkarzom co robić, klęła na sędziego i robiła inne niestworzone rzeczy. Była tak głośno, że to aż dziwne że nie zostały wyrzucone z hotelu. Natomiast Ann siedziała spokojnie i wpatrywała się w ekran TV, nagle padł gol, Monikę ogarnęła euforia, a uwagę jej przyjaciółki przykuło coś innego, a raczej ktoś inny. Dokładnie to strzelec bramki nijaki Reus, słodki blondyn od razu spodobał się dziewczynie. Monika zauważyła jak jej przyjaciółka wpatruję się w TV, a przecież nigdy nie lubiła piłki nożnej .
-A tobie co ? - zapytała ze zdziwieniem
-Wiesz, chyba jednak jest coś fajnego w tej całej piłce.- Uśmiechnęła się Ann.
-Haa , widzisz , mówiłam ja zawsze mam rację - cieszyła się Monika...ale niedługo potem zauważyła dziwny uśmiech koleżanki. - Zaraz, zaraz, spójrz na mnie- odwróciła głowę przyjaciółki w swoją stronę - Który !? - Krzyknęła jej prosto w twarz i zaraz się roześmiała.
-Co który.... hahaha - spojrzała na przyjaciółkę . - No okey, no ten blondyn jak mu tam...
-Reus ! Marco Reus, prawda ?- cieszyła się Monika
-No chyba tak . - mówiła uśmiechnięta Ann
-Czyli następny mecz oglądamy na żywo, na stadionie ?
-Tak, muszę go zobaczyć na żywo.
Resztę meczu dziewczyny obejrzały w spokoju, Ania oczywiście zafascynowana była przystojnym blondynem. Mecz skończył się zwycięstwem BVB, Borussia ograła Eintracht Frankfurt 3:0. Ann cały czas myślała o piłkarzu, z rozmyślań wyrwała ją szczęśliwa Monika:
-To co idziemy świętować ? - krzyczała radosna.
-Świętować, ale co?- pytała zdezorientowana
-No zwycięstwo.... jejq chyba się jeszcze nie zakochałaś - śmiała się czerwonowłosa.
-Niee, okey co proponujesz?
-Dyskotekę, chodźmy do jakiegoś klubu.
-Okey, teraz szalejemy bez ograniczeń. - ucieszyła się.
-No oczywiście, że tak.
Był wieczór, ale nadal było cieplutko, Monika poszła do łazienki przebrać się w to,a gdy wychodziła na łóżku siedziała już ubrana  Ann.
-Wyglądamy świetnie - zaśmiały się.
-No to ruszamy. - I dziewczyny poszły do pobliskiego klubu, z wejściem nie było problemów, wyglądają nawet dojrzale , a na wszelki wypadek w torebkach miały przygotowane podrobione dokumenty jeszcze z Polski, tam musiały ich często używać. Weszły i od razu poczuły falę ciepła, w klubie było dość tłoczno, mimo wszystko dziewczyny dotarły do baru i zamówiły sobie po drinku, tak na rozluźnienie jak to zawsze mawiała Ann.Obie bawiły się jak nigdy, szalały na parkiecie, były królowymi, czuły się wolne. Oczywiście co by to było gdyby nie wydarzyło się nic nieplanowanego.
Dziewczyny obudzą się rano, a gdy dotrze do nich rzeczywistość i to co się działo zeszłego wieczoru, to będzie nie lada zdziwienie, szczególnie dla jednej.

---------------------------------------------------------------
Jest i dwójka ;) , komentujcie. Ten jest nudny, głupi i wgl, ale w następnym akcja się rozwinie ;d
Jeej ale dałam ciała, pierwszy post, że wakacje, a tu piszę o meczu. Grrr właśnie czytając drugi raz zauważyłam, że to nie pasuje, no ale nic nie zmienię już bo nie będzie pasowało do dalszej części opowiadania. Więc liczę, że wybaczycie mi ten błąd. :)

5 komentarzy:

  1. Genialny ! c: <333
    Czekam na następny !! :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne, fajne :3
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/ też piszę o Borussii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, czytam od dawna Twoje opowiadanie.
      Jest świetne :)

      Usuń