czwartek, 28 lutego 2013

Rozdział 4

Monika:
Spałam, obudził mnie okropny ból głowy, ledwo otworzyłam oczy i próbowałam wstać. Ból był tak straszny,że straciłam równowagę i upadłam, podnosząc się zauważyłam, że po pierwsze mam na sobie męską koszulkę a po drugie nie jestem w swoim pokoju i nie ma tu Ann. No cóż pomyślałam *impreza musiała być udana* , uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam na łóżko. To wszystko nie byłoby takie złe, takie rzeczy mi się zdarzały ale to co ujrzałam... a raczej kogo, to przebiło moje najśmielsze oczekiwania. Wydałam z siebie cichy pisk, nie nie pisk dziewczyny która ujrzała swojego idola, nie to raczej było przerażenie. Głupia, obudziłam go tym, a sama stałam jak wryta, nie wiedziałam co robić. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się i mówił coś, ale nic do mnie nie docierało. Stałam jak głupia przy łóżku i byłam jakby w innym świecie, nic do mnie nie docierało,dopóki nie wstał i nie podszedł do mnie. Byłam po prostu przerażona, co ja najlepszego zrobiłam. W końcu ponownie się uśmiechnął i powiedział :
-No cóż, wczoraj byłaś bardziej rozmowna. - zaśmiał się. Nadal stałam nieruchomo i zastanawiałam się jak to możliwe.
-Poważnie, nic a nic nie pamiętasz? - Pokręciłam przecząco głową.
-Okey, więc zacznijmy od początku. - uśmiechnął się tak, że słabo mi się zrobiło .- Jestem Mario. - dopowiedział - A ty ?
-Mm Monika.- zająkałam się, chciał coś powiedzieć, ale przerwałam mu. - My  ten.. ? To znaczy czy my razem..? - No tak głupie pytanie, spaliśmy w jednym łóżku, na dodatek stoję w jego koszulce.
-Tak. -odparł krótko i zaśmiał się, lecz po chwili spoważniał widząc moją minę. - Wszystko w porządku ? - zapytał
-Taa , ja muszę już iść. - Oddałam mu koszulkę, przebrałam się w swoje rzeczy i wybiegłam z pokoju. Chciał coś jeszcze powiedzieć ale nie zdążył.Wychodząc minęłam blondasa - Marco, Anka by się ucieszyła, ale nie miałam ochoty teraz o tym myśleć.  Nadal nie docierało do mnie to co się stało, jak to możliwe, ja i Mario ? Ten Mario ? Mój idol, ulubiony piłkarz, to pewnie marzenie każdej jego fanki zaśmiałam się w myślach, ale nie moje. Owszem podobał mi się, ale jak ja teraz pójdę na mecz, nie potrafię na niego spojrzeć, jest mi wstyd. Chciałam go poznać jak normalna cywilizowana osoba, ale nie w taki sposób. Jestem wściekła.
Nie wiem jak dotarłam do naszego hotelu, Anka spała jeszcze w ciuchach po imprezie, widać chociaż jej się udało. Położyłam się obok niej i zasnęłam. Oczywiście zanim to się stało, po głowie chodziło mi milion myśli, jak to w ogóle możliwe...

w tym samym czasie
Mario :
Siedziałem na łóżku i zastanawiałem się, co takiego właśnie się stało. Jak to często bywało obudziłem się z jakąś laską, ale ona była inna, nie piszczała na mój widok i gdy zrozumiała co się stało, po prostu wybiegła z pokoju. Nawet nie wiem jak się nazywała, znam tylko jej imię, nie mam nr., a chciałbym ją jeszcze kiedyś spotkać, cóż nie rozmawialiśmy ale wydaję się być fajna. Nagle do mojego pokoju wpadł Marco:
-Stary właśnie minąłem jakąś czerwonowłosą piękność, wychodzącą z z tego pokoju. Jak było? - pytał uradowany Marco.
-Szczerze to zajebiście, ale z tego co widzę to ona nic nie pamięta, aż mi jej szkoda - zaśmiałem się.
-Ojj nie pierwsza i nie ostatnia.
-Marco cioto, ona wydaje mi się być jakaś inna
-Inna? To znaczy ? Wyrwałeś laskę nie z tej planety ? - śmiał się
-Daj spokój...
-Ej no coś Ty, gadałeś  z nią chociaż? Wiesz coś o niej ?
-No właśnie nie, wybiegła z pokoju jak ogarnęła sytuację - spochmurniałem.
-Oj może jeszcze ją spotkasz. A teraz dawaj na dół bo zostawiliście mi tu niezły burdel.
-Haha już idę, tylko się ogarnę.
Poszedłem do łazienki  umyć się i ubrać, następnie zszedłem na dół, rzeczywiście dom Marco nie był w najlepszym stanie, zwycięstwa drużyny zawsze świętowaliśmy u mnie i to ja miałem problem, ale tym razem impreza była u mojego przyjaciela. Stwierdzam,że moje mieszkanie lepiej znosi imprezy  . Zabraliśmy się więc za sprzątanie. Musieliśmy się śpieszyć, bo mamy wieczorem trening. Gdy trener zobaczy nasze skacowane twarze na pewno nie będzie zadowolony.


6 godzin później
Ania :
-O Boże ! Już 16 ! Monika wstawaj! Nie zdążymy ! - budziłam przyjaciółkę.
-Czego się drzesz, łeb mi pęka. - Dziewczyna nie wiedziała o co chodzi jej przyjaciółce, ale nie miała ochoty się dopytywać, zbyt bardzo bolała ją głowa.
-Haha nic dziwnego, nieźle wczoraj zabalowałaś.
-Hmm ? To znaczy ? Wiesz, mogłabyś mi opowiedzieć co się wczoraj działo, bo ja kompletnie nic nie pamiętam .- rzekła przygnębiona.
-Hahaha
-Ejj mówię poważnie, mów bo mam chyba niemały kłopot.
-To znaczy ?Coś się stało?
-Niee, po prostu opowiedz mi tą cholerną imprezę.
-Ach no więc gdzie urywa Ci się film ?- zapytała ale nie uzyskała odpowiedzi, sądząc po minie przyjaciółki, ta nic nie pamiętała więc postanowiła opowiedzieć wszystko od początku.-.... No a dalej nie wiem co się u ciebie działo, bo ja właśnie wyszłam z tym chłopakiem, rozstaliśmy się pod hotelem i poszłam spać.
-I to wszystko ? - zapytała Monika
-No tak, a co ?
-Nie nic...
-Stało się coś?  Mówiłaś o jakimś kłopocie?
-Nie nie wiem, muszę to jakoś ogarnąć. Idę się wykąpać.

Monika:
Poszłam pod prysznic, byłam kompletnie wyczerpana. Leciała na mnie gorąca woda a więc miałam czas żeby wszystko przeanalizować. Tego wieczoru Mario był w tym samym klubie co ja, no i był z nim jakiś kumpel. Marco? . Nie wiem będę musiała zapytać się Ann kim był ten drugi (na szczęście ona nie zna piłkarzy, no może poza tym, że wie jak wygląda Marco ;d i nie będzie wiedziała, że ten z którym ja byłam to mój piłkarski idol). Więc bawiliśmy się razem, a później poszliśmy do jego kumpla na imprezę , najprawdopodobniej do Marco, bo właśnie jego minęłam wychodząc z mieszkania.No i spędziłam noc z samym Mario Goetze . Boże gdyby to było w innych okolicznościach skakałabym z radości, ale teraz ? Teraz już nie będę miała odwagi iść nawet na mecz, bo mógłby mnie poznać.Owszem zdarzały mi się takie rzeczy, ale to byli zwykli chłopcy, mężczyźni o których za godzinę zapominałam.Ale teraz zapomnienie jest niemożliwe. Jezu żebym chociaż coś z tej nocy pamiętała, śmiałam się sama do siebie. Zamyślona nie zauważyłam, że Ann dobija się do łazienki, owinęłam się w ręcznik i wyszłam z łazienki.
-No w końcu ! Ile można siedzieć w łazience.-marudziła
-Oj nie krzycz, boli mnie głowa, a nie mamy żadnych leków.
-Nie tylko ty masz kaca skarbie- śmiałą się - Ale nie ważne, szykuj się, zaraz idziemy coś zjeść, a później mam dla ciebie niespodziankę.
-Niespodziankę? Jaką ?- cieszyłam się, to chyba jedyna rzecz która może mi dziś poprawić humor, nie ma co ładnie zaczęłam to 'Nowe życie'
-Nie powiem bo to już nie będzie niespodzianka. - Powiedziała i ruszyła do łazienki. Ja w tym czasie ubrałam się  i wysuszyłam włosy.
Niedługo później moja przyjaciółka wyszła z łazienki ubrana w to i poszłyśmy na dół do restauracji. Obie zamówiłyśmy spaghetti, byłam głodna jak wilk, szybko zjadłyśmy i Ann wyciągnęła mnie za rękę z hotelu. Nie szłyśmy zbyt długo.Gdy zobaczyłam gdzie dotarłyśmy, wmurowało mnie, nogi zrobiły mi się jak z waty. Nagle przyjaciółka krzyknęła:
-Niespodzianka ! I jak podoba Ci się ?

-----------------------------------------------------------------
No i jest , komentujecie :) Jak myślicie gdzie Ann zaprowadziła Monikę ?
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem, to naprawdę miłe ;)

7 komentarzy:

  1. Czyżby dom Marco? A może stadion? Dajesz następny, świetnie ci idzie pisanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Signal Iduna Park !!! <333 Hiehiehe <3
    Świetne ! Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super *.* Czekam na następny i zapraszam do mnie:
    http://zdjecie-z-marco.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowite <3
    Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny <3 Czekam na kolejny :d
    Zapraszam do mnie http://as-long-as-will-be-together.blogspot.com/ http://tonieplakaty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń