środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 31

Spędziłyśmy z przyjaciółką miło wieczór. Po obejrzeniu filmu, zaczęłyśmy przeglądać mój album z dzieciństwa, który ostatnio dość często miałam w dłoniach. Nasz wspólne zdjęcia, było tam wiele fotek upamiętniających nasze szalone wypady. Tak, zawsze byłyśmy imprezowiczkami i kochałyśmy wagarować. Często jeździliśmy ze znajomymi za miasto, nad jezioro gdzie bawiłyśmy się do białego rana, wlewając w siebie litry alkoholu i czasem jakieś zioło. Po jakimś czasie przeglądania zdjęć Ann znacznie poprawił się humor, a mnie jakby coś ukuło. Czy to możliwe żebym tęskniła za tamtymi czasami? Mam przecież Mario, z nim się nie nudzę, ale jednak czegoś mi brakuje...z zamyślenia wyrwał mnie głos przyjaciółki.
-Ejj orientujesz? - Dziewczyna machała mi ręką przed oczami.
-Tak, przepraszam zamyśliłam się.
-No właśnie widzę, a o czym tak myślałaś?
-O dawnych czasach.
-Tęsknisz?
-Nie wiem. - Odparłam krótko. - Oglądajmy dalej. - Położyłam album z powrotem na kolanach i kontynuowałyśmy oglądanie zdjęć. Nie brakowało na nich naszych starych znajomych, ulubionych miejsc... Zauważyłam, że teraz to Ann wpatruje się przez dłuższy czas w jedno zdjęcie. Wyrwałam je jej z rąk i spojrzałam najpierw na zdjęcie, później na nią.
-Nie powinno być go na tych zdjęciach. - Pierwsza odezwała się brunetka.
-Dlaczego? Należał do paczki. - Odparłam.
-Nie należał. Wszędzie za tobą łaził.
-Czepiasz się. Pamiętaj, że to on wszystko załatwiał i dzięki niemu mogłaś uciec od problemów.
-Mam być mu wdzięczna za to, że niszczył nam wszystkim życie?
-Chciałyśmy tego ! - Krzyknęłam.
-Bronisz go. No tak zapomniałam, byłaś w nim szaleńczo zakochana.. - Atmosfera stawała się coraz bardziej napięta.
-Byłam i co z tego ! Nie bronię, tylko stwierdzam fakty.
-No jasne przepraszam, że cie uraziłam !
-Daj mi spokój, wiesz jak było. Teraz liczy się tylko Mario, a reszta mnie nie obchodzi. - Wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju.
-Nieprawda. - Przysunęła się bliżej mnie i spojrzała prosto w oczy.
-Co?
-Zależy ci na nim, inaczej nie przejmowałabyś się tak tym.
-Niczym się nie przejmuje.
-Ale nie pozwalasz powiedzieć na niego nic złego.
-I co z tego?
-Zaprzeczasz prawdzie.
-Nie. Nie był zły, więc niczemu nie zaprzeczam.
-Dobrze wiesz jaki był. - Odwróciła się do mnie plecami.
-I co? Przeszkadzało ci to ? Bo mi nie, a wiesz dlaczego? Bo jesteśmy tacy sami i czego by nie zrobił nigdy ale to nigdy nie powiedziałabym, że jest zły. Obraziłabym samą siebie.
-Czyli ci zależy. - Uśmiechnęła się krzywo upierając się.
-Gówno wiesz! - Krzyknęłam i w tym momencie w mieszkaniu pojawili się Marco i Mario.
-Matka was pukać nie nauczyła !? - Krzyknęłam zdenerwowana.
-Co jej? - Marco zapytał Ann, na co ona jedynie wzruszyła ramionami.
-Dobrze, że jesteś. Wychodzimy. - Brunetka zwróciła się do chłopaka.
-Ale jak to? Co się stało?
-Nic. Wychodzimy...- Zaczęła zakładać kurtkę. Mario spojrzał na mnie pytająco.
-Nie pytaj. - Odparłam obojętnie.
-Zawsze lubiłaś niszczyć sobie życie i nadal to lubisz. - Wydusiła przez zęby Ann zwracając się do mnie.
-Ciesze się. - Uśmiechnęłam się sztucznie i para wyszła z mieszkania. - Ty też możesz iść. - Powiedziałam do Mario i usiadłam na kanapie.
-Ale...
-Wyjdź! - Krzyknęłam i zniknął za drzwiami. Wiedział, ze i tak niczego się nie dowie więc postanowił dogonić Ann, jednak i ona nic mu nie powiedziała.

Siedziałam sama w salonie i myślałam nad tym co się wydarzyło. Niepotrzebnie krzyczałam na Mario, na Ann też. Niedawno straciła dziecko, a ja tak ją potraktowałam. Jednak nie to najbardziej zaprzątało moje myśli. Tylko ON, niegrzeczny, zbuntowany piłkarzyk, którego tak kochałam.Może to za dużo powiedziane, nie kochałam go, ale byłam od niego uzależniona. Ogarnęło mnie straszne uczucie, ból którego nie da się opisać. Tęsknota, za tym co było...

 W swej głowie słyszała jego głos, na swoim ciele czuła jego dotyk, na skórze wyczuwała jego zapach.


Ann:
Wracaliśmy z Marco do domu, całą drogę wypytywał mnie co się stało. Ignorowałam go. W głowie miałam tylko rozmowę z Moniką, bałam się, że znów zapragnie wrócić do dawnego życia. Nie może tego robić, zniszczy życie nie tylko sobie ale i swoimi bliskim. Jest moją przyjaciółką, może nie chcieć się do mnie odzywać bo ja znam prawdę i wiem swoje ale nie pozwolę jej zniszczyć tego co udało się nam tu stworzyć. Straciłam niedawno dziecko, nie poddam się jednak i teraz to ja pomogę przyjaciółce. Jeśli będzie to konieczne, wyznam prawdę Marco, a on uświadomi Mario, że może stracić dziewczynę z powodu jej głupoty i niedojrzałości...
-Kochanie! Jesteśmy na miejscu. - Wyrwał mnie z zamyśleń chłopak.
-Ach tak.. - Wymusiłam uśmiech i wyszłam z auta.
-Poczekaj. - Podbiegł do mnie i złapał mnie za rękę. - Powiesz mi co się tam stało?
-Nic takiego. Różnica zdań, nic więcej. - Cmoknęłam go w policzek. Spojrzał na mnie domyślając się, że to coś poważniejszego. Kontynuowałam. - Nie chodzi o to, że się kłócimy. Znasz Monikę, jest zbyt szalona i niestety nie zawsze odpowiedzialna. Boję się, że może zrobić coś głupiego...
-To znaczy?  - Zapytał nic nie rozumiejąc.
-Zniszczy życie nas wszystkich. - Odparłam i pokierowałam się w stronę domu, zostawiając Marco samego na środku chodnika. Jednak nie znał jej na tyle dobrze, nie wiedział nic o jej przeszłości. Nie domyślał się o co może chodzić...

-------
Hyhy jestem zła ;d ale najwyższa pora, by działo się coś pomiędzy głównymi bohaterami ;d
Wczorajszy mecz cholernie emocjonujący <3 Wierzyłam do samego końca, czułam to ;3.
Nowy rozdział, taki króciutki na : http://liebe-in-dortmund.blogspot.com/

14 komentarzy:

  1. Zajebisty! Ale się porobiło o.O
    Czekam na kolejny ;)
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/04/rozdzia-62.html mile widziany komentarz :]
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejkuuś , co się stanie teraz ? Niech Monika się ogarnie , no ! :D
    Rozdział genialny , jak zawszę ! :D
    Kocham to ! <3
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie no nareszcie jakieś emocje fajnie fajnie ta kótnia spowodowała że blog zaczął być interesujący chociaż się już powoli kończy. Co do meczu to chyba obudziłam wszystkich w bloku tak się cieszyłam haha Powodzenia w dalszym pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Troszkę adrenaliny nie zaszkodzi, ale mam nadzieję, że postawa Moniki niewiele namiesza w ich zyciu :)
    Rozdział genialny <3
    A co do meczu to nie mam słów... nie potrafię wyrazić swojego szczęścia... ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Monika powinna mieć trochę więcej oleju w głowie i zmądrzeć. Ann ma racje z tym aby uważała bo może sobie zniszczyć życie.
    Co do rozdziału to super ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział ;d
    A co do meczu to nie mam słów, to było piękne xd
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Plis dodaj szybko następny

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny!
    Zaczyna się coś dziać nareszcie :3
    Genialny rozdział!
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  9. boski.*.*
    myślałam, że chcesz zrobić coś gorszego niż kłótnię i bardzo sie ciesze, że to tylko to.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudny! <3 Znów zaczyna się jakaś akcja xD
    Czekam na kolejny! ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. cudowny !
    zaparszam http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/2013/04/rozdzia-18.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebisty tylko tyle mogę powiedzieć ;)
    Zapraszam do siebie
    http://two-love-one-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. MIODEK I MALINKA.. Zarąbiście piszesz.. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i gorąco pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń