poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 37

Rano wstałam jeszcze gorzej zmęczona, przy śniadaniu Teo oświadczył mi, że musimy o czymś poważnie porozmawiać.
-Nie wyglądasz najlepiej. - Odparł blondyn.
-Eee dzięki.
-Mówię poważnie, wszystko się zmieniło, nie reagujesz najlepiej na to wszystko.
-O co ci chodzi? - Zapytałam biorąc łyk kakao.
-Wiesz może najwyższa pora by spoważnieć. - Zaciął się, a ja spojrzałam na niego pytająco. - Jak wiesz jestem piłkarzem i narkotyków ani innych używek w moim życiu być nie powinno.
-Do tej pory ci to nie przeszkadzało.
-Zrozum też chcę żyć normalnie, kończę z tym i ty też.
-Co?!
-Odkąd byłaś z tym całym Mario, pisali o was w gazetach, zazdrościłem mu, że może z tobą być i też zapragnąłem dać ci szczęście, ale takie jak on. Normalne bez tej idiotycznej zabawy.
-Chcesz mi powiedzieć, że chcesz prowadzić ze mną normalne życie?
-Chce być taki jak on, chce się ustatkować.
-I ty mi teraz o tym kurwa mówisz?! Zostawiłam Mario by prowadzić z tobą nudne życie? Idioto nigdy nie będziesz taki jak on... nie pokocham cie. - Odparłam wściekła i pobiegłam do swojej sypialni. Rzuciłam się na łóżko i rozpłakałam jak małe dziecko. Zostawiłam ukochanego faceta, by być z Łukaszem z którym będę mogła się zabawić, a on robi mi coś takiego? Ściągnął mnie by udawać Mario... dla mnie Mario jest tylko jeden, nie pokocham żadnego innego. Cała roztrzęsiona usnęłam, nie wiem jak długo spałam. Gdy się obudziłam było już po południu, wstałam i poszłam do łazienki. Oczy miałam czerwone od płaczu, przemyłam je zimną wodą i poszłam do salonu. Spotkałam tam siedzącego na kanapie Łukasza. Usiadłam obok niego.
-Przepraszam, że tak zareagowałam ale dlaczego wcześniej mi nie powiedziałeś?
-Czego? Że cie kocham i chce być dla ciebie kimś takim jak był ten Niemiec? Wtedy byś tu nie przyjechała. - Odparł smutno.
-Nie dawałabym ci nadziei.. Teo przepraszam.
-Nie masz za co, sam sobie jestem winien, mogłem ci powiedzieć uniknęlibyśmy nieporozumień.
-Możemy spróbować. - Odparłam patrząc się ślepo przed siebie.
-Co?
-Masz rację najwyższa pora dorosnąć, ja już z Mario nie będę, ty jesteś obok więc możemy spróbować być razem...Koniec z Mario, teraz jesteś ty... - Dokończyłam martwo wpatrując się w jeden punkt.
-Naprawdę ? - Rozchmurzył się.
-Tak. - Odrzekłam nadal mając w myślach Mario.

Dwa dni później -Dortmund:
Wróciłem do domu rodziców, nie chce mieszkać sam w tamtym domu, miałem mieszkać tam z Moniką ale jej już nie ma. Do tej pory nie potrafię zrozumieć dlaczego mi to zrobiła,wydawała się być ze mną szczęśliwa.
Marco z Ann starają się mnie wspierać, ale nie daje rady,  kochałem Monikę nad życie, nadal kocham. Miałem tyle planów związanych z naszą wspólną przyszłością, a ona odeszła dla jakiegoś marnego piłkarzyka. Tak naprawdę nie wiem o nim nic, tylko to co powiedziała mi Ann. Niedługo znów zaczynamy treningi, a ja szczerze nie widzę sensu życia bez czerwonowłosej, ona już nie wróci, nie wiem co zrobię. Czy zakocham się jeszcze kiedyś?

Warszawa.
Niesamowite jak zmiana Łukasza zadziałała również na mnie, zapragnęłam dorosnąć. Poprosiłam tatę by załatwił wszystko bym mogła kontynuować naukę w polskim liceum. Jednak nie potrafię dogadać się z Łukaszem, byłam przyzwyczajona do tego, że przy nim nie musiałam nic mówić, wystarczył nam alkohol i było dobrze. Teraz wszystko się zmieniło, wyznał mi miłość, wątpię czy mi się z nim uda. Widać, że on się stara, ale ja nadal kocham Mario i jest mi źle z tym, że nie potrafię odwzajemnić uczuć blondyna. Wyjazd do Niemiec miał być krokiem w przód, owszem był ale czuję, że wracając do  Polski zrobiłam dwa kolejne kroki w tył. Coś jest nie tak. Gdy powiedziałam tacie, że chce iść do szkoły i się zmienić, ucieszył się, mnie też to cieszy. Ale mam dziwne przeczucie, że znów coś się stanie. Chciałabym zadzwonić do Mario albo chociaż Ann aby się wygadać, ale nie mogę. Nie usłyszą o mnie więcej.

Czuję się bez sił, nie wiem czy to przez to, że Polska zupełnie różni się od Niemiec, czy rzeczywiście coś mi jest. Może to tęsknota? Choćbym nie wiem jak bardzo chciała nigdy nie zapomnę o Mario i wszystkich ludziach z Dortmundu. Wieczorami gdy Teo nie widzi, wyjmuję swoją białą koszulkę poplamioną lodami, którą miałam w dniu gdy Mario po raz pierwszy wyznał mi miłość i płaczę wspominając wszystkie chwile spędzone z nim. W moim sercu na zawsze zostanie brunet, odchodząc zostawiłam cząstkę siebie przy nim i do końca życia mogę odczuwać jej brak jednak nigdy nie będę żałować tych wszystkich chwil spędzonych w Dortmundzie, żałuję jedynie, że opuściłam to miasto na zawsze...To przez Łukasza i własną głupotę straciłam tą wielką, jedyną, prawdziwą miłość, a miała być ona na zawsze. Nie mogę go jednak jednak to on był moją przeszłością, a ja zapragnęłam do niej wrócić jednak teraz wszystko wygląda inaczej  i sama jestem sobie winna.

Mijały dni, tygodnie, jestem tu już trzeci tydzień i czuję się coraz bardziej samotna. Łukasz stara się jak może,ja codziennie kontaktuję się z tatą i Ullą ale to nic nie daje. Całe dnie spędzam z chłopakiem, chodzimy do kina i staram się w nim zakochać, ale nie potrafię udawać. Nie pasujemy do siebie. Z każdym dniem czułam się gorzej i byłam ogólnie załamana. Teo wysłał mnie do lekarza martwił się. Podobno rzeczywiście coś się ze mną dzieje, podwiózł mnie więc,a ja powiedziałam by czekał na mnie w mieszkaniu, że sama wrócę.

Wyszłam właśnie od lekarza. Kroczę samotnie po parku, wokół mnie panuje ciemność, którą rozświetlają latarnie co parę metrów. Zaczął padać śnieg, usiadłam na lodowatej ławce i rozpłakałam się. Dławiąc się gorzkimi łzami zastanawiałam się co będzie dalej, czy sobie poradzę? Robiło się coraz później, postanowiłam wrócić do mieszkania Łukasza. Weszłam do środka cała zapłakana, w salonie ujrzałam Teo przeglądającego jakieś gazety. Gdy tylko mnie zauważył podbiegł do mnie i mocno objął, nie pytając o nic. Potrzebowałam tego, teraz miałam tylko jego...


-------------
Najgorsze chyba za mną ;d napisałam juz do 42 rozdziału i powiem szczerze, że nie spodziewałam się, że to opowiadanie wyjdzie takie długie, a zostało mi do napisania jeszcze parę rozdziałów. Uff.
Komentujcie, mi się jednak nie podoba ostatnio jakoś oduczyłam się pisania. Niby pomysł jest, ale z wykonaniem gorzej.
Ech teraz czas na randkę z historią. Pozdrawiam :*

6 komentarzy:

  1. bosze :( prawie sie poplakalam ;p ale ja tak zawsze mam :p czekam na kolejny :*** a co do tego rozdzialu jest przeprze cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, oby Monika na końcu była z Mario, błagaaaam! ;(
    A rozdział jakiś taki tajemniczy :D
    I świetne opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej noo! Ona musi wrócić do Mario :c
    Rozdział super!
    Czekam na kolejny <3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wzruszające...Tak piękne..myślę ,że wszystko zmierza w dobrym kierunku ! <3 Monika musi być z Marioo...*-* To przeznaczenie ! (tak tak wiem za bardzo w to brnę xd )
    Świetny rozdział ! Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę, popłakałam się. No niech ona zmądrzeje i wróci do Mario. Niech go przeprosi, napewno ją przyjmie. Wspaniały rozdział. Czekam na następny. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega kocham tego bloga i czekam na nastepny rozdzial ;)

    OdpowiedzUsuń