poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 41

"Zła wiadomość dla fanek, przystojny pomocnik grający w Borussii Dortmund żeni się ! 
Pomocnik Borussii Dortmund - Marco Reus już w lipcu poślubi swoją wybrankę serca - wyznała osoba z otoczenia piłkarza.  Dość długo udało utrzymać mu się ślub w tajemnicy jednak prawda zawsze wychodzi na wierzch. Nie wiemy jednak nadal kim jest ta piękność, która tak zawróciła mu w głowie. Pewne jest, że wszystkie napalone fanki straciły Marco na dobre ! Życzymy więc wszystkiego dobrego młodej parze. "

Czytałam i nie dowierzałam. Nie było jeszcze zbyt późno więc złapałam telefon i zadzwoniłam do taty.
-Tak? Stało się coś?
-Dlaczego nie powiedziałeś mi o ślubie?
-Jakim ślubie ?
-No Marco!
-Aaa przepraszam, wiesz jakoś tak wyszło.
-Ale bierze ślub z Ann prawda? - Zapytałam niepewnie.
-Tak oczywiście, cały czas są nierozłączni.
-To dobrze. Mogę wiedzieć kiedy dokładnie biorą ten ślub?
-Zaraz, gdzieś tu miałem zaproszenie... o jest, 11 lipca. - Odparł.
-To już niedługo. Dobrze, że im się udało, pasują do siebie.
-Tak, są szczęśliwi. A skąd w ogóle wiesz o ślubie?
-No wiesz, internet. - Zaśmiałam się.
-Zamierzasz przyjechać?
-Jeszcze nie wiem. Ale pamiętaj nic im o mnie nie mów, o Maxie też.
-Wiem, wiem.
-Dobra, tyle chciałam wiedzieć, muszę kończyć, bo jestem już zmęczona.
-Dobrze, dobranoc.
-Dobranoc. - Rozłączyłam się i powędrowałam do łazienki.

Kilka dni później:
Podczas dzisiejszej kąpieli mały nadzwyczaj dużo gaworzył i wiercił się. Mama stwierdziła, że nie może już tego słuchać i ponieważ znajdowaliśmy się w salonie włączyła sobie telewizję. Ja zajęłam się kąpaniem Maxa, a mama zaczęła skakać po kanałach, trafiła na program o BVB, pech chciał, że wywiadu udzielał akurat Mario, za każdym razem gdy go widziałam zbierało mi się na płacz. Jednak najbardziej zdziwiła mnie reakcja mojego synka. Gdy ujrzał Mario nagle zaczął się uśmiechać i wydukał nieskładne
-Ta-ta
-Słyszałaś? - Zwróciłam się do matki zdziwiona.
-Pierwsze słowa i tata. - Zaśmiała się kobieta, podchodząc do wnuka, który wyglądał na prze szczęśliwego.
-Mama jest za trudne. - Udałam obrażoną, łapiąc go delikatnie za jego małe stópki, na co zaczął się jeszcze bardziej śmiać. Czułam dumę, ogromną, to coś wspaniałego gdy dziecko zaczyna mówić. Nie wiem czy "wypowiedział" to świadomie, ale wzruszył mnie. Dokończyłam kąpiel, wytarłam go dokładnie i dziadkowie się nim zajęli, a ja wyszłam z domu, bo umówiłam się z koleżanką do kina. Tak wróciłam do ludzi, po powrocie do szkoły i odnowiłam parę znajomości. Dobrze dogadywałam się z Elizą, bo tak miała na imię. Chodziłyśmy razem do gimnazjum i później rok w liceum. Wydawała się być fajną dziewczyną, nie potrafiłam jej się jednak ze wszystkiego zwierzać, od tego miałam rodziców. Niby nikt w szkole nie mówił nic o mnie ani dziecku, jednak jestem prawie pewna, że ludzie wiedzieli. W końcu trudno ukryć coś takiego, ja nic im nie mówiłam, ale mogli się domyślić. W końcu miałam wrócić do szkoły już w drugim półroczu 2 klasy, ale ciąża pokrzyżowała mi plany i na pewno ktoś się zastanawiał dlaczego nie zagościłam już wtedy w skromnych progach naszej szkoły. Wyszedł właśnie nowy film z Johnnym Deppem i właśnie na niego wybrałam się z Elizą. Gdy tak wpatrywałam się w ekran przypominała mi się Ann, tak bardzo lubiła tego faceta. Naprawdę to cały czas wspominam Ann i cały Dortmund. To moja przeszłość, która odegrała w moim życiu znaczącą rolę. W końcu gdyby nie ten wyjazd, nie poznałabym mojego prawdziwego ojca, nie spotkałabym się z moją ukochaną drużyną BVB i Mario, a gdybym jego nie spotkała nie miałabym przy sobie teraz Maxa. Zaśmiałam się na wspomnienie o poznaniu Mario, nigdy się czegoś takiego nie spodziewałam, a tu proszę. Spotkałam go, byliśmy razem, a teraz w moim rodzinnym domu razem z dziadkami bawi się nasz syn. Tak się zamyśliłam, że nie zauważyłam gdy film się skończył. Koleżanka pociągnęła mnie za sobą, bo gdyby nie ona najprawdopodobniej zostałabym sama na sali.
-Nie podobał ci się film? - Zapytała gdy już wyszłyśmy.
-Nie, dlaczego? Podobał. - Wymusiłam uśmiech.
-Byłaś jakaś nieobecna. - Stwierdziła siadając na ławce w parku, usiadłam obok niej i odparłam.
-Przepraszam, zamyśliłam się.
-O czym ? Myślałaś o przeszłości? - Tym pytaniem kompletnie mnie zaskoczyła.
-Przeszłości? - Na twarz wkradł mi się grymas.
-Daj spokój, byłaś w Dortmundzie, jesteś córką znanego trenera, a co ważniejsze byłaś z zabójczo przystojnym piłkarzem tamtejszego klubu. - Rozmarzyła się.
-Ale...
-Nie osądzam cie, to twoje życie. - Złapała mnie za rękę. - Może nigdy się nie przyjaźniłyśmy, ale zawsze możesz ze mną pogadać o czym chcesz. - Uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie. - Nie musisz mi się tłumaczyć. Wiem jednak, że coś się stało skoro zostawiłaś takiego faceta i wróciłaś do tej dziury.
-Stało. - Zaśmiałam się. - Nie jesteśmy już razem, ale to bez znaczenia. - Odparłam weselej. - Dziękuję ci, nigdy nie miałam wielu przyjaciółek poza Ann.
-A właśnie co u niej?
-Z nią też straciłam kontakt, została w Dortmundzie.
-I ona też była z piłkarzem tak?
-Tak i nadal jest. - Uśmiechnęłam się.
-Fajnie wam się udało. Jak wyszło, że zwiałyście z domu to myślałam, że będzie piekło, a tu coś takiego. Może i ja powinnam była to zrobić, ale teraz jestem już za stara. - Zaśmiała się.
-Nie musisz uciekać, jeśli ci źle to wyjedź, a kto wie jaka przygoda cie spotka. Teraz jesteśmy dorosłe, skończyłyśmy szkołę, możesz robić co chcesz.
-Tak skończyłam 19 lat,a tu żadnej przygody. Muszę coś wykombinować.
-Tylko nie przesadź. - Obdarzyłam ją szczerym uśmiechem, brakowało mi takiej rozmowy.
-A ty nie myślałaś o tym by wrócić do Niemiec? Nic cie tam nie ciągnie? Chociażby ojciec?
-Myślałam, cały czas myślę i niedługo tam pojadę bo mam coś do załatwienia.
-No to powodzenia, wiesz było super i musimy kiedyś powtórzyć takie spotkanie, ale teraz muszę lecieć, bo zostawiłam rodziców z dzie.... - Urwała. Zaraz, zaraz to nie ja to powiedziałam, lecz Eliza. Spojrzałam na nią zdziwiona. - dzieckiem. - Dokończyła. - Za młoda jestem co? Urodziłam we wrześniu, niedługo po tym jak ty uciekłaś.
-Nie zauważyłam, że... - Obdarzyłam ją uśmiechem. - Dobrze wiedzieć, że nie jestem sama. Trzymaj się, na mnie też ktoś czeka. - Ucałowałam ją w policzek i powędrowałam do domu zostawiając ją zaskoczoną.
Idąc do domu myślałam o tym co powiedziała mi Eliza. Nie spodziewałam się tego, że ma dziecko. To zaskoczenie, jednak miłe, bo nie tylko ja w tak młodym wieku zostałam mamusią, ona została nią trochę wcześniej. Postanowiłam, że musimy się kiedyś spotkać razem z dziećmi. Zadowolona wbiegłam do domu i ujrzałam ojca śpiącego na kanapie, a na nim spał mój Max. Widok był uroczy, przeszłam po cichu do kuchni, gdzie spotkałam mamę i od razu wypytałam ją czy wiedziała coś o ciąży Elizy. Okazało się, że dla niej było to również dużym zaskoczeniem więc nie kontynuowałyśmy tematu i zabrałam się z mamą za robienie obiadu.


----------------------
No to mamy 41 rozdział. Wiele osób martwiło się, że to Mario się żeni ;d niee, Mario się nie żeni, na razie.
Chcę Was powiadomić, że w życiu Moniki jak i drugiej Moniki czyli mnie - wszystko zmierza w najlepszym kierunku ;d Mam takie pokręcone życie, ale znów jest dobrze i mam chęć pisać i wgl, aż narodził się pomysł na kolejne opowiadanie ale najpierw muszę dokończyć to i drugie i dopiero wtedy zacznę pisać o ile ktoś będzie chętny by to czytać :).
Dziękuję i pozdrawiam :*

12 komentarzy:

  1. Piszesz świetnie, czekam z niecierpliwością na kolejny i po cichu liczę, że Monika i Mario będą razem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super,super,super,super.:-)
    Świetnie ,że masz pomysł na nowe opowiadanie.A tego tak szybko nie kończ.Proooooszę.=)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuudowny rozdział! Dobrze, że Marco bierze ślub z Ann :) mam cichą nadzieję, że Mario i Monika wrócą do siebie i razem będą wychowywać synka.
    Pozdrawiam :* i zapraszam: http://my-hard-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale się cieszę, że masz nowe pomysły ^^
    Mam nadzieje , że kiedyś Monika odważy się wrócić do Dortmundu i spotkać się z Mario ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. super mam nadzieję że monika będzie z Mario.pozdrawiam i zapraszam do siebie mario-alicja-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. No cóż ja mogę powiedzieć... TO JEST CUDOWNE <3
    Jejku...nie spodziewałam się,że to chodzi o Marco :D
    Super !
    Czekam na kolejny rozdział i opowiadanie :>
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie sądziłam że to Marco się żeni o.O
    cudowny rozdział, fenomenalny po prostu ! kocham to <33
    cieszę się że u Ciebie jest wszystko w porządku, oby tak dalej !
    już się nie mogę doczekać kiedy zaczniesz pisać nowe opowiadania, ja na 100 % będę czytać <33
    pozdrawiam i zapraszam do mnie ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Piszesz zajebiste opowiadania, ale kiedy do cholery Monika powie Mario, że mają dziecko ?! Pisz dalej jak najszybciej !!! Trzymam kciuki, żeby Mario i Monice wreszcie się ułożyło <3 Pozdrawiam O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to nastąpić nawet w następnym rozdziale ale wtedy opowiadanie szybko się skończy, a dużo osób chce by było ono jak najdłuższe. Szczerze też przywiązałam się do tego opowiadania i im bliżej końca tym trudniej jest mi się z nim rozstać. Zróbmy więc tak, obiecuję, że już niedługo główni bohaterowie się spotkają. Ale poza tym nic więcej nie zdradzę. Obiecałam kiedyś, że skończy się happy endem więc proszę się nie martwić :) Mario dowie się o dziecku.

      Usuń
  9. Rozdział boski! <3
    Kocham to!
    Czekam na kolejny :3
    Twoje następne opowiadanie oczywiście również będę czytać, czytanie Twoich opowiadań to czysta przyjemność <3 Masz prawdziwy talent!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślałam że Mario się żeni, i się już wystraszyłam. A tu Marco. Cieszę się że im się ułożyło. Kurcze, szkoda że Mario nie wie o Maxie. Jestem ciekawa czy Monika pojedzie na ślub. Fajnie że znalazła koleżankę z takim samym problemem xd Czekam na następny. Pozdrawiam. Paulina :*

    OdpowiedzUsuń