czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 44

Zamarłam. Nagle wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę.
Zdezorientowana zakryłam Maxowi buzię dłonią i gwałtownie wyszłam z kościoła. Wiedziałam, ze tym zwrócę na siebie jeszcze większą uwagę jednak nie potrafiłam tam dłużej stać. Wsiadłam do taksówki, podałam kierowcy adres i szybko wróciłam do domu taty. Dopiero tam zdjęłam okulary i poczułam się bezpiecznie.
-No to byś mnie wkopał. - Zaśmiałam się do synka sadzając go na kanapie, gdy nagle zadzwonił mi telefon.
-Słucham?
-Wróciłaś do domu ? - Odezwał się tata.
-Tak, pewnie każdy zwrócił na nas uwagę. - Zaśmiałam się.
-No nie da się ukryć.
-Dobra bawcie się tam dobrze damy sobie radę z Maxem.
-Na pewno? Bo możemy wrócić jeszcze dziś.
-Na pewno. Mnie tam być nie może, ale chociaż wy bądźcie tam z nimi.
-W porządku. To trzymajcie się.
-No pa. Miłej zabawy.
Rozłączyłam się i usiadłam obok synka usiłującego zepsuć pilot od telewizora.
-O nie, dziadek byłby niezadowolony. - Zaśmiałam się i zabrałam mu tą "zabawkę"  - To co niedobrzelcu, zadzwonimy do dziadków z Polski?

*
Wesele rozkręcało się w najlepsze, było pełno gości w większości piłkarzy wraz z partnerkami. Klopp miał właśnie okazję zatańczyć z panią Reus.
-Wspaniały ślub. - Pochwalił ją.
-Tak, jestem bardzo szczęśliwa.
-Nie mogę doczekać się kiedy zatańczę na weselu własnej córki. - Wyrwało mu się.
-Moniki? Wychodzi za mąż? - Zdziwiła się.
-Niee, tak mi się powiedziało. To musi być cudowne uczucie, być ojcem panny młodej. - Uśmiechnął się.
-Zapewne. - Odwzajemniła uśmiech.

-Marco trener zarywa ci do żony. - Zaśmiał się Goetze, za co został skarcony wzrokiem przez siedzącą obok Ullę Klopp.
-Nie siedź tak tylko przywołaj mojego męża do porządku a sam zatańcz z Ann. - Podpowiedziała kobieta.
-Tak jest prosze pani. - Marco zasalutował i za chwilę go nie było, a zamiast niego przy stole pojawił się Jurgen.
-A ty Mario co tak siedzisz, rusz się idź zatańcz. - Poganiał go.
-Nie ma z kim.
-Mało tu ładnych kobiet? - Wtrącił się przechodzący obok Schmelzer.
-Widocznie za mało... - Urwał. - Ciekawe czy ja się kiedyś ożenię.
-Ożenisz, ożenisz. - Klopp puścił oczko do żony.
-Trenerze, tylko że ja nadzieję straciłem wraz z odejściem Moniki. - Posmutniał.
-Może najwyższa pora ją odzyskać?
-Kogo? - Zainteresował się Geotze.
-No nadzieję. - Roześmiało się małżeństwo widząc, że chłopakowi nadal zależy na Monice. - Jeszcze będą razem. - Szepnęła kobieta mężowi na ucho.
-Chodź kochanie, trzeba dawać młodym przykład. - I porwał żonę do tańca.
Wszyscy świetnie się bawili, jednak Mario był przygnębiony. Niestety czuł się tak odkąd rozstał się z Moniką, minęło już tyle czasu a jemu nadal było ciężko. Nie potrafił patrzeć na te wszystkie zakochane pary, do pewnego czasu smutki topił w alkoholu jednak surowa reprymenda Kloppa pomogła i wrócił do w miarę normalnego życia. Jednak nadal mu jej brakuje i do tej pory nie potrafi pogodzić się z tym, że jej już nie ma. Postanowił się przewietrzyć, uprzedził przyjaciół, że na chwilę wychodzi i ruszył do pobliskiego parku.

W tym samym czasie.
-Zjadłeś, przebrałam cie, nie chcesz spać a płaczesz. Już nie wiem co ci jest... Może przyda ci się spacerek? - Stwierdziłam wpatrując się w synka. - Chodź mamusia się przebierze i pójdziemy.
Poszłam na górę, wybrałam wygodniejsze ubrania i przebrałam się . Zabrałam potrzebne rzeczy, wystawiłam przed dom wózek i wróciłam po synka, po czym umieściłam go wygodnie w wózku i zamknęłam starannie drzwi.
-Ech jest już po 20 , a słońce jakby nie chciało zajść. Nadal jest cholernie gorąco. - Powiedziałam patrząc w niebo. - To co idziemy na ten spacerek. - Spojrzałam na Maxa bawiącego się pluszową lamą, sama wzięłam słuchawki i zajęłam się słuchaniem muzyki. Ruszyłam na spacer z nadzieją, że nadal dobrze pamiętam to miasto. Okolica w której mieszkał mój tata była niby spokojna jednak wybrałam park, który dobrze znałam. Wędrowałam tak z wózkiem krętymi ścieżkami w parku, aż się nie zmęczyłam. Znalazłam odpowiednią ławkę, wózek postawiłam obok, a Maxa usadowiłam sobie na kolanach.
-Jak po tym spacerze nie zaśniesz to nie wiem co zrobię. - Doszłam do wniosku, że życie samotnej matki nie jest łatwe. Do tej pory mama zawsze mi pomagała, albo tata, a dziś jestem sama, bo wszyscy bawią się na weselu. Na dodatek małemu najwidoczniej zabawka lamy przestała się podobać, bo wyrzucił ją daleko na ścieżkę, a ja na ręku z nim musiałam się po nią schylać. Niestety gdy się chyliłam włosy opadły mi na twarz i tak naprawdę nic nie widziałam, ale poczułam, że moja dłoń nie trafiła na pluszową zabawkę lecz na czyjąś ciepłą dłoń.
-Proszę. - Odezwał się pierwszy, jak się okazało mężczyzna podając zabawkę Maxowi. Wyprostowałam się i odgarnęłam włosy z twarzy.
-Dzię-kuję. - Starałam się zachować naturalnie, bo właśnie zauważyłam, że przede mną stał nie kto inny jak Mario, który do cholery powinien być właśnie na weselu. Na szczęście fryzjer i okulary przeciwsłoneczne okazały się być moim wybawieniem, bo mnie chyba nie poznał.
-Czy ja pani skądś nie znam? - Serce o mało nie wyskoczyło mi z piersi.
-Raczej nie. - Odparłam nieśmiało.
-Tak. Była pani w kościele. - Uśmiechnął się tak słodko, że wszystkie wspomnienia mi wróciły.
-To pani syn? - Zapytał, kiwnęłam jedynie głową. - Taki trochę podobny do mnie. - Zaśmiał się łapiąc go za rączkę, modliłam się by mały znów nie zrobił mi jakiegoś kawału typu "tata".
-Przepraszam ale muszę już iść. - Odwróciłam się i włożyłam syna do wózka.
-To może odprowadzę panią? Ściemnia się więc...
-Nie trzeba.
-Więc miło było mi poznać. - Uśmiechnął się. - Ach jestem Mario.
-M - Melanie. - Wymyśliłam na poczekaniu i oddaliłam się czym prędzej.

----------------
Jestem zła ale co tam, Mario nie ogarnia, niby zna już syna ale jednak nie  ;d A pluszowa lama to tak z Marco mi się skojarzyło ;d
Ogólnie rozdział masło maślane. Nie podoba mi się.

14 komentarzy:

  1. Uwielbiam Cię <3 Świetny rozdział ; * / Karina ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Końcówka mnie rozbroiła... nieźle sie uśmiałam :D
    A Mario taki idiota trochę... jak można nie poznać dziewczyny z która się było przez dłuższy czas :D

    Genialny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Żadne masło, świetny jest. Jak on mógł jej nie poznać ;o Czekam na nexta ;33

    OdpowiedzUsuń
  4. Melania ? No, no nie ładnie tak okłamywać ;3 A tak na serio to genialny rozdział.. Nie mogę aż się doczekać następnego ..

    OdpowiedzUsuń
  5. Na szybko imię wymyśliła. Nieźle. Świetny rozdział. Dziwię się że jeszcze się nie połapał. Widocznie nieźle ją ta fryzura i wszystko zmieniło xd Czekam na następny. Pozdrawiam, Paulina :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Błagam aby w następnym rozdziale Mario poznał Monikę wkońcu ! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak on jej w następnym rozdziale nie rozpozna to się powieszę chyba ! <3 ;* /Martyna

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejkuu :D Cudowne <3 Mi też od razu z pluszową lamą skojarzył się Marco :D hahah xd Rany , Mario musi ogarnąć ,że to Monika...*-*
    Będzie super, czuję to ! Czekam na następny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlaczego ty mi to robisz dlaczego to musi byc takie cudne :D pisz dalej czekam na nastepny rozdial

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj no weź niech ja pozna

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak tylko zobaczyłam, że dodałaś nowy rozdział, serce stanęło mi w gardle. Boże, dodawaj jak najczęściej, bo naprawdę nie wytrzymam <33 Kiedy mogę liczyć na zaspokojenie mojej duszy nowym rozdziałem? ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że jutro no chyba, że potrąci mnie autobus i nie będę w stanie dodać ;d

      Dziękuję wszystkim za cudowne komentarze, to cieszy, że komuś się to podoba :)
      Dziękuję <3

      Usuń
  12. Jakie masło maślane?! Rozdział jest zajebisty!
    Mam nadzieję, że jednak Mario pozna, że to Monika! :3
    Czekam na kolejny <3
    Pozdrawiam ciepło i zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń