sobota, 4 maja 2013

Rozdział 33

 Gdy tak zastanawiałam się czy zadzwonić nagle w drzwiach pojawił się młody mężczyzna uśmiechający się do mnie serdecznie.
 

-Witaj. - Uśmiechnął się mężczyzna.
-He-ej. - Wydukałam zdezorientowana. - Ja chyba pomyliłam...
-Niczego nie pomyliłaś. - Przerwał mi. - Wejdź, rodzice już czekają.
-Jesteś  ich synem? - Zapytałam.
-Tak i twoim bratem.  - Odpowiedział pomagając mi zdjąć kurtkę. Widząc moją minę zaśmiał się. - Nie wiedziałaś?
-Słyszałam, że mają syna ale nie myślałam... Przepraszam to chyba za dużo nowości jak dla mnie. - Zaśmiałam się.
-Też czułbym się zdezorientowany, ale nie martw się tu znajdziesz prawdziwą rodzinę.
-Liczę na to. - Uśmiechnęłam się.
-Więc siostro. Mogę? - Zapytał i wziął mnie pod rękę i ruszyliśmy do salonu gdzie czekali już Jurgen z Ulą.
-Dzień dobry . - Przywitałam się.
-No w końcu ! Witaj . - Uścisnął mnie Jurgen, a po nim Ula.
-Przepraszam ale musiałem porozmawiać z siostrą, bo nie uświadomiliście jej, że ma takiego fajnego brata. - Zaśmiał się.
-Przepraszamy, Alex wyjechał na studia, nie mieszka z nami i nie było okazji by o nim wspomnieć. - Tłumaczyła Ula.
Więc ma na imię Alex - pomyślałam, po chwili jakby czytając mi w myślach odezwał się.
-Głupek ze mnie. Alex, miło mi. - Wyciągnął do mnie rękę.
-Monika. - Zaśmiałam się, podając rękę nowemu starszemu bratu.
-Dobra każdy się już zna, możemy ubierać choinkę. - Powiedział Klopp, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Zabraliśmy się więc za ubieranie drzewka, a Ulla w kuchni dokańczała szykowanie potraw. Muszę przyznać, że ubieranie choinki jeszcze nigdy nie sprawiało mi tyle radości. Świetnie dogaduję się z Alexem, mimo, że dopiero dziś go poznałam wydaje mi się, że możemy się zaprzyjaźnić.
Czas mijał tak szybko, nim się spostrzegłam drzewko było ubrane i zasiadaliśmy do kolacji. Wcześniej jednak tradycyjnie miejsce miały życzenia, jak to w każdej rodzinie zwyczajne : zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń i głupie nawzajem. W końcu nadeszła chwila gdy stanęłam na przeciwko Jurgena.
-Moniko... córko, jeżeli mogę tak do ciebie mówić. - Uśmiechnął się. - Życzę Ci aby spełniły się wszystkie twoje marzenia, byś zaznała szczęścia z tym wariatem Mario i abyśmy stali się dla siebie prawdziwą rodziną.
-Też życzę ci wszystkiego najlepszego w życiu prywatnym z Ullą jak też i z drużyną, w przyszłym sezonie na pewno zdobędziemy mistrzostwo. - Zaśmiałam się. - I zdrowia i wielu pomysłów byś dalej jak najlepiej prowadził chłopców ku zwycięstwu.... Gdybym wcześniej wiedziała, że jesteś moim ojcem już dawno uciekłabym z domu. Wesołych świąt... tato. - Zobaczyłam łzy w jego oczach. Były to łzy radości.
-Powiedziałaś...
-Tak. Powiedziałam tato. I wiesz ? Kocham cie. - Wtuliłam się w niego, a on pocałował mnie w głowę, jak ojciec całuje małą córeczkę. Podzieliliśmy się opłatkiem i zadowoleni usiedliśmy do stołu. Jeszcze żadne moje święta nie były tak miłe, w zasadzie do tej pory nie lubiłam świąt, każde kończyły się jakimiś głupimi kłótniami. Chciałabym by już każde wyglądały tak jak te dzisiejsze, szkoda tylko, że nie ma tu mamy, zadzwonię do niej później.
Reszta wieczoru minęła w bardzo ciepłej i rodzinnej atmosferze, po kolacji był czas na prezenty. Każdy był zadowolony i po 22 Jurgen, a raczej tata odwiózł mnie do mojego mieszkania. Zmęczona rzuciłam klucze na stolik i pomaszerowałam do łazienki wziąć prysznic. Następnie zadzwoniłam jeszcze do mamy i Mario by życzyć im wesołych świąt.

Kolejne dni minęły w mgnieniu oka. Święta spędziłam z chłopakiem i jego rodziną. Wczoraj zadzwoniłam do Łukasza, czuję, że źle robię jednak coś mnie ciągnie ku temu , pragnę zabawy, która w rezultacie zniszczy życie nie tylko mi...

31.12
Dziś Sylwester, Mario pokazał mi dziś, mój, a raczej nasz świąteczny prezent. Mianowicie kupił nam ogromny, piękny dom, tylko dla nas. Wariat urządza tam sylwestra, z jednej strony wspaniale, z drugiej biję się z  myślami. Dzisiejszego wieczoru wszystko się zmieni, staram się jednak na razie o tym nie myśleć.
Krzątam się właśnie po mieszkaniu i myślę co jeszcze mogę zrobić. Naszykowałam się już na dzisiejszy wieczór, wybrałam sukienkę i praktycznie jestem już gotowa. Mario ma przyjechać po mnie o 18, byśmy mogli dokończyć przygotowywania. Oczywiście chłopcy z drużyny byli również pomocni. Punkt 18 chłopak po mnie przyjechał, zabrałam potrzebne rzeczy i ruszyłam na dół do auta. Wsiadając przywitał mnie czułym pocałunkiem.
-Hej skarbie, gotowa na imprezę?
-Hej, chyba tak. - Uśmiechnęłam się delikatnie, myśląc o tym co może wydarzyć się wieczorem.
-To ruszamy. - Uśmiechnął się i pojechaliśmy do nowego domu.

-Nadal nie wierzę, że ten dom jest nasz. - Zaśmiałam się robiąc "piruet" w salonie.
-To uwierz. - Objął mnie od tyłu i pocałował w szyję. - Kocham cię.
-Ja ciebie też. - Cmoknęłam go w policzek i usiadłam na kanapie.
-Nie leniuchujemy, ruszaj się zaraz impreza ! - Poganiał mnie ściągając mnie z kanapy, na co ja westchnęłam i posłusznie zabrałam się do pomocy. Po jakimś czasie przyszedł też Mats z Mo i Leo i mogłam trochę odpocząć.
-Pójdę się przebrać. - Zwróciłam się do chłopaków bawiących się balonami.
-Okeey! - Usłyszałam za sobą. Pobiegłam do sypialni i przebrałam się w naszykowaną wcześniej sukienkę, wyprostowałam włosy i pociągnęłam rzęsy tuszem. Gdy zeszłam na dół zauważyłam, że liczba osób w salonie zaczęła się powiększać. Przybyło paru piłkarzy wraz z partnerkami i nim się spostrzegłam przyjęcie się zaczęło. Ostatni przybyli Marco z Ann, korzystając z okazji postanowiłam pogodzić się z przyjaciółką, warto chociaż z nią być w zgodzie.
-Heej. Ann porozmawiajmy. - Podbiegłam do pary i pociągnęłam za sobą dziewczynę.
-Posłuchaj, zawsze byłyśmy razem, co by się nie działo, teraz nie może być inaczej. Proszę cię wybacz mi, miałaś rację.... lubię niszczyć życie sobie i innym. Taka już jestem, ale do tej pory byłaś przy mnie. - Zaczęłam monolog.
-Spokojnie. Wiesz, że cię kocham i wybaczam ci, chociaż nie mam czego. - Zaśmiała się i objęła mnie.
-Poważnie?
-Tak przyjaciółko. - Stałyśmy chwilę wtulone w siebie, aż Marco mi ją porwał.
-Obawiam się, że znów cię zawiodę. - Powiedziałam smutno w stronę oddalającej się Ann, jednak tak by nie słyszała.
-Co tam mówisz? - Złapał mnie od tyłu roześmiany Mario.
-Heej, nie nic. - Uśmiechnęłam się i ruszyłam się czegoś napić. Wypiłam dwa kieliszki wódki, przepiłam czymś i usiadłam na kanapie obok jakiejś pary. Przyszło naprawdę dużo osób i jak się okazuje wielu z nich wcale nie znam. Wpatrywałam się w roześmiane tańczące pary i zastanawiałam się dlaczego ja nie mogę być tak szczęśliwa.... niby mam Mario, ale.. Właśnie zawsze jest jakieś "ale", czegoś mi brakuje, a właściwie kogoś.

Ann:
Siedziałam na blacie kuchennym i rozglądałam się po nowym domu moich przyjaciół. Kuchnia połączona była z salonem więc miałam dobry widok na wszystko. Zauważyłam, że na kanapie siedzi Monika i nerwowo spogląda na zegarek. Pomyślałam, że nie może doczekać się nowego roku i zaśmiałam się sama do siebie. Nagle na środku salonu pojawił się Mario informując, że zaraz północ i najwyższa pora zacząć odliczanie. Szampan był już gotowy i wszyscy zebrali się w salonie. Zaczęło się tradycyjne 5...4...3...2...1... i zabrzmiało głośne i chaotyczne SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU. Dopiero teraz zaczęła się prawdziwa impreza, ludzie zaczęli składać sobie życzenia i wszędzie litrami lał się alkohol. Ja wróciłam na swoje dawne miejsce, a mianowicie blat i usiadłam ponownie przyglądając się jak inni się bawią. Wkrótce pojawił się przy mnie mój blondyn.
-Szczęśliwego nowego roku kochanie. - Pocałował mnie wręczając mi szampana.
-Szczęśliwego. - Powiedziałam upijając łyk alkoholu. - Spójrz. - Wskazałam na siedzącą samotnie czerwonowłosą.
-O co chodzi?
-Nie wydaje ci się, że jest jakaś smutna, przybita ?
-Nie wiem, może trochę, ale pogodziłyście się, wszystko pewnie okey. - Uśmiechnął się i mnie objął. Cały czas jednak miałam wrażenie, że dziewczyna jest niespokojna. Nie musiałam długo czekać żeby dowiedzieć się dlaczego...
-Co to za typ? - Zwrócił się do mnie blondyn wskazując na chłopaka obejmującego moja przyjaciółkę. Nie wierzyłam własnym oczom.
-Czy ona zwariowała!? Przecież to....



-------------------------
PORAŻKA! Przepraszam, że tak długo musiałyście czekać na kolejny rozdział, o ile ktoś jeszcze czekał. Od wtorku napisałam dwa niecałe rozdziały.... wszystko mi się wali. Mam same problemy, cudem weszłam, by dodać rozdział. Mam szlaban na wychodzenie, niby fajnie, więcej czasu na pisanie, ale gdzie tam... szlaban na kompa też potrzebny ;/. I znów nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział....
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale wyjdę z jednego bagna, wchodzę w kolejne. Niestety nie wiem co się ze mną dzieje, mam saaaaame kłopoty ostatnio.
Przepraszam jeszcze raz i dziękuję tym którzy jeszcze czytają mojego bloga, bo wiem, że przez moją złość na Mario straciłam paru albo i więcej czytelników. Za to również chciałam Was przeprosić, to były tylko emocje, teraz widzę to inaczej i życzę Mario jak najlepiej.
Skończyły się egzaminy, kończy się rok szkolny może skończą się problemy i w końcu uda mi się też skończyć opowiadanie. Mam tyle rzeczy do nadrobienia, w tym Waszych opowiadań :).
Pozdrawiam.

13 komentarzy:

  1. Kobietooo ! Oczywiście ,że czekałam ! *-* Właśnie sobie dzisiaj tak rozmyślałam,że może coś dodasz <3 Ja myślałam,że coś ci się stało...żadnego znaku życia ;o :D Kurczę , mam nadzieję ,że wszystko sobie poukładasz i gorzej już nie będzie (nie będę pisać ''i będzie dobrze'' bo jak pewnie się domyślasz jest to denne.) Dziękuje ,że napisałaś ! Uwielbiam To opowiadanie i z każdym rozdziałem coraz bardziej mnie zadziwia... co kombinuje Monika ? Co tym razem wymyśliła ? Nie wiem... i to jest piękne !
    Fantastyczny rozdział ! Mam nadzieję ,że dodasz kolejny w krótkim odstępie czasowym i los będzie dla ciebie bardziej sprzyjający :)
    Pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) za rozdział i to że wrocilas. Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  3. Super że wróciłaś, mam nadzieję, że Monika się ogarnie i nie zmarnuje swojego szczęścia

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że wróciłaś, uwielbiam tego bloga <3
    Rozdział wspaniały jak zawsze!
    Mam nadzieję, że następny pojawi się niebawem :)
    W wolnej chwili zapraszam http://bvbstory.blogspot.com/
    Pozdrawiam i trzymam kciuki, żeby wszystko się jakoś ułożyło w Twoim życiu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo! W końcu wracasz do pisania! :) Liczę że Monia ogarnie trochę dupę :D Czekam na kolejny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. wróciłaś :) tęskniłam :D
    czekam na nexta :3 i zapraszam do mnie
    http://marco-reus-forever.blogspot.com/
    /Gabi Reus

    OdpowiedzUsuń
  7. wspaniały ! czekam na więcej !
    zapraszam http://lewy-go-away.blogspot.com/2013/05/rozdzia-4.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie że wróciłaś do pisania naprawdę:)) Fajny rozdział:D

    OdpowiedzUsuń
  9. No musze przyznac że trochę się wkurzyłam jak najechałaś na Mario , ale doskonale cie rozumiem... Tez byłam wkurzona na niego, ale na "chłodno " sobie przemyślałam i wybaczyłam. Dalej będę czytać. ;D zajefajny rozdział jak zwykle ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, że wróciłaś do pisana !:)
    suuper!!
    zapraszam do mnie http://trulululululululu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej od niedawna czytam twojego bloga,cieszę się bardzo że wróciłaś i piszesz to cudo !! :) Zapraszam również do mnie : http://pilkanoznacalymzyciem.blogspot.com/ i http://obiecajzetymrazemnieodejdziesz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudo ! <3 Zapraszam do mnie http://marcoija.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń