piątek, 17 maja 2013

Rozdział 39

Kilka miesięcy później - sierpień,
Borussia Dortmund ligowe rozgrywki zakończyła na drugim miejscu, jednak w Lidze Mistrzów osiągnęła wspaniały sukces. Moja ukochana drużyna w maju świętowała zwycięstwo CL. Cieszyłam się razem z nimi i czułam, że maleństwo również było zadowolone. Jutro zaczynają już kolejny sezon. Łukasz odwiedzał mnie przez cały ten czas przynajmniej raz w tygodniu, teraz przeniósł się do Poznania i gra w tamtejszym klubie. Nie spotkamy się, ale rozmawiamy i smsujemy.
Jestem zadowolona, z każdym dniem kochałam maleństwo coraz bardziej i mimo, że się bałam nie mogłam doczekać się gdy je ujrzę. Mama przygotowała mi już całą wyprawkę dla dziecka i również nie może doczekać się gdy ujrzy wnuka. Dni leciały bardzo szybko, codziennie rozmawiałam na Skype z tatą i Ullą, jednak tak by nie widzieli brzuszka.
Właśnie dziś wieczorem rozmawiałam z tatą gdy poczułam okropny ból.
-Tato, muszę kończyć, zadzwonię jutro. Pa - Wydusiłam i się rozłączyłam.
-Maaamo!! - Zawołałam ją i po chwili pojawiła się obok mnie.
-Co się dzieje?
-Boli... - Wysyczałam. - Chyba rodzę.
-Co?
-Wołaj ojca, wody mi odeszły!
Mama pobiegła po ojca a ja z trudem podniosłam się z łóżka, po chwili był przy mnie tata, zniósł mnie na dół do samochodu, a mama zabrała rzeczy moje i dziecka. Byliśmy w drodze do szpitala. Mamy dziś 21 sierpnia, miesiąc za wcześnie.... Panikowałam, a rodzice wcale mi nie ułatwiali sprawy.
-Będzie dobrze, oddychaj. - Ściskała moją dłoń mama. Po paru minutach byliśmy w szpitalu.
-Siostro lekarza! Moja córka rodzi! - Pierwsza do szpitala wbiegła mama, zaraz za nią  wniósł mnie tata, posadził na wózku i najprawdopodobniej jechaliśmy na porodówkę. Mama cały czas przy mnie była, to ona ze mną "rodziła", a tata nerwowo kręcił się po korytarzu.

W tym samym czasie Dortmund:

-Co się stało? - Zapytała Ulla.
-Nie wiem, rozmawiałem z Moniką i jakoś dziwnie się zachowywała. - Odparł Jurgen.
-To znaczy?
-Jakoś szybko się rozłączyła.
-Może gdzieś się śpieszyła. Nie martw się na pewno wszystko jest w porządku. - Zaśmiała się i objęła męża.
-Oby.
-Przestań się zamartwiać, zaraz kolacja.
Jurgen starał się opanować jednak cały czas coś go dręczyło, czuł się dziwnie i nie potrafił sobie z tym poradzić. Nagle zadzwonił telefon i mając nadzieję, że to Monika bez zastanowienia krzyknął:
-Monika?!
-Emm Mario, trenerze. - Zmieszał się, nie myślał, że ktoś mu o niej przypomni. Nie on wcale o niej nie zapomniał, gdzie się nie ruszył wspomnienia wracały i do tej pory rozstanie go męczyło.
-Przepraszam. Coś się stało?
-Wiem, że jutro trening i pierwszy mecz, ale nie będę mógł zagrać.
-Dlaczego?
-Nie czuję się najlepiej, mam jakieś dziwne przeczucia.
-Ty też? - Wyrwało się Kloppowi.
-Słucham?
-Nie nic, w porządku jakoś sobie poradzimy. Przepraszam ale żona czeka z kolacją.
-Dobrze dziękuję i dobranoc.
Rozłączył się.
-Nie uwierzysz. - Odparł siadając przy stole. - Mario też ma jakieś dziwne przeczucia.
-Co do Moniki?
-Nie nie wspomniał o niej nawet. Ale tak ogólnie.
-Może ma się coś wydarzyć? Ale nie zaprzątaj sobie tym głowy, jak coś ma się stać to się stanie a teraz jedz bo wystygnie.
Jurgen posłusznie zabrał się do kolacji, jednak cały czas zastanawiało go co może się wydarzyć.

Polska.
-Przyj! - Krzyczała pani doktor. - Widać główkę !   
Wykonywałam polecenia kobiety i po godzinie męczarni usłyszałam płacz, ze łzami w oczach zmęczona opadłam na łóżko. Mama gratulowała mi i wychwalała mnie, że byłam dzielna. Po chwili pielęgniarka podała mi dziecko.
-Chłopiec. - Wyszeptała mama, a mi popłynęły łzy. Teraz już nie miałam żadnych wątpliwości trzymałam w objęciach małego Goetze. Miał karnację skóry podobną do ojca i jego oczy, identyczne. Brązowe piękne oczka. Jednak był wcześniakiem urodził się miesiąc za wcześnie. Obiecali mi jednak, że zrobią badania i będę go mogła jeszcze dziś na chwilę zobaczyć. Zostałam odwieziona na salę, okazało się, że miałam sąsiadkę niewiele starszą ode mnie, ale jednak. Była to dziewczyna imieniem Zuza, miała 21 lat no i męża. Również rodziła dzisiaj, ona jednak urodziła dziewczynkę zdradziła mi, że dadzą jej na imię Monika. Nie miało to nic wspólnego ze mną, ale jakoś tak milej mi się zrobiło. Odpoczęłam trochę i po chwili na salę wparowali rodzice ogłaszając, że niedługo będę mogła zobaczyć synka. Wraz z pielęgniarką przyszła pani doktor, powiedziała, że mały jest zdrowy i jak na wcześniaka bardzo silny więc nie będzie musiał długo zostawać w szpitalu, co bardzo mnie ucieszyło. Gdy pani doktor wyszła pielęgniarka dała mi małego i znów mogłam go potrzymać. Moi rodzice wpatrywali się w niego jak w obrazek, byli przeszczęśliwi, że mają wnuka, ja również.
-Mario. - Szepnęłam przez łzy.
-Czyli jednak? - Zapytał tata.
-Nie widać? - Uśmiechnęłam się.
-Zrobicie nam zdjęcie? -Wręczyłam mamie telefon by uwieczniła mnie z małym.
-Jasne.
-Chce wysłać Jurgenowi i Ulli zdjęcie ich wnuka.
-Ale mówiłaś, że... - Zdziwił się tata.
-Spokojnie, nie dowie się. - Szepnęłam, tak by moja sąsiadka nie musiała słyszeć całej naszej rozmowy.

Dortmund.
W tym samym czasie Jurgen nadal chodził zdenerwowany po kuchni, żona starała się go uspokoić ale na nic to było. W pewnej chwili mężczyzna dostał wiadomość od córki, zdziwił się bo nigdy do niego nie pisała. Spojrzał na ekran i łzy popłynęły mu po policzkach.
-Co się stało ? - Przestraszyła się Ulla. Mąż bez słowa pokazał jej telefon. - " Macie wnuka :), nie mówcie jednak nikomu, zadzwonię jutro.", a pod spodem zdjęcie Moniki z dzieckiem. Kobieta czytała wiadomość kilka razy i nie wiedziała jak zareagować.
-Wnuk? Była w ciąży? - Pytała kobieta.
-Przyjrzyj mu się, teraz już rozumiem przeczucia Mario. - Uśmiechnął się do żony.

-------------
Wiem, wiem za szybko ale najwyższa pora kończyć opowiadanie i nie ma sensu opisywać każdego dnia z jej życia. W poprzednim rozdziale dowiedziała się o ciąży, teraz urodziła. No niestety ale opisanie wszystkiego raczej nie jest możliwe. Mam nadzieję, że Was za bardzo nie zawiodłam :)
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu i jutrzejszej wygranej BVB <3.

13 komentarzy:

  1. cudowny,piękny, itd.!
    masz ogromny talent!
    czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. super!nie koncz jeszcze :)
    czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. MEGA!!!
    masz talent.nie zmarnuj go!
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja się cieszę że to synek Mario a nie Łukasza. Ciekawa jestem czy mu o nim powie. Wspaniały rozdział. Czekam na następny. Pozdrawiam. Paulina ;*
    Zapraszam do siebie ;
    http://now-its-good.blogspot.com/
    http://na-przeciw-marzeniom.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww.! Kocham,kocham,kocham.! Ale mam zaciesz.=D
    Świetny.! Nie kończ tak szybko..Proszę,proszę,proooooszę.=)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mały Mariuuuusz *-*
    Awwwwwww ! :D jak ja się cieszę <3
    Nigdy nie zawodzisz ! To jest takie piękne...<3
    Super ! Ale mam nadzieję ,że Monika pogodzi się z ojcem małego..
    Jeszcze raz napiszę ,że to jest piękne ! To jest wspaniałe ! Czekam na następny...trochę szkoda,że już niedługo koniec..
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Oszalałaś kochana !
    Nie kończ tego bloga .. Proszę < 3
    Uwielbiam go czytać <3333
    Jest genialny !

    OdpowiedzUsuń
  8. Ej no! Nie kończ tego bloga, przywiązałam się bardzo do niego :<
    Rozdział cudowny! <3 Jak zawsze!
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. nie zawiodłaś, bo jest cudownie :)
    ale nie kończ, bo jest za fajnie, żeby kończyć! ;p
    czekam na kolejny i zapraszam do siebie:
    http://bvb-ada-story.blogspot.com/-nowy rozdział
    http://lukasz-julia-story.blogspot.com/-nowe opowiadanie
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Prosze dodaj juz ostatni, może być kilka miesięcy później... ale żeby mario się dowiedział, błagamyy<3 świetny. Jak będzie miał na imię ? :p

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham <33333 Jest najlepszy < 3

    OdpowiedzUsuń