czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 49

-Wrócę. - Uśmiechnęła się. - Ale nie od razu. Po wakacjach jadę jeszcze do Polski.
-Dlaczego? - Wyraźnie posmutniał.
-Spokojnie. Kocham cię i chce z tobą być. - Cmoknęła go w policzek. - Tylko mam jeszcze parę spraw do załatwienia.
-I co ja będę robił sam przez ten czas?
-Dasz radę. Obiecuję, że gdy tylko załatwię wszystkie sprawy to wsiadam z Maxem w samolot i wracamy do ciebie. - Na twarz wkradł jej się uśmiech, gdy wyobraziła sobie, że stworzy z Mario i Maxem prawdziwą rodzinę.
-Ufam ci. - Pocałował ją. - A teraz chodź, bo marzniesz. - Podał jej dłoń i pomógł wstać.  Później wspólnie wracali do hotelu, cały czas trzymając się za ręce.

*
Wakacje się skończyły. Cała 6 stała teraz na lotnisku i czekała na samoloty. Jeden do Polski, a drugi do Niemiec.
-To były moje dwa najlepsze tygodnie. - Rzekł brunet.
-Ciekawe dlaczego. - Zaśmiał się Klopp.
-Pogodziłem się z Moniką i poznałem swojego wspaniałego synka. - Uśmiechnął się przytulając do siebie blondynkę. - Następne wakacje spędzimy już jako rodzina.
-Rodzina? - Spytała zdziwiona Ulla karmiąc w tym czasie Maxa paluszkami.
-O niczym innym bardziej nie marzę. - Pocałował Monikę w czoło.
-A ja mam coś do powiedzenia ? - Zapytała.
-Nie. - Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Samolot do Polski zaraz odlatuje i musieli się pożegnać.
-Kocham cię. - Wyszeptał.
-Ja ciebie też. Niedługo już będziemy razem. - Odparła wtulając się w ciało bruneta. - Obiecajcie, że nic nikomu o mnie nie powiecie. - Zwróciła się do pozostałych.
-Tak wiemy, chcesz zrobić im niespodziankę. - Zaśmiał się jej ojciec.
-Zgadza się. Trzymajcie się. - Ucałowała ojca i stojącą obok Ullę. Po chwili dziewczyna wraz z synem wsiadała do samolotu, a pozostała 3 czekała jeszcze na swój samolot.

Wszyscy szczęśliwie dotarli do swoich domów. Pierwsze co zrobiła Monika to opowiedziała wszystko mamie i swojemu drugiemu tacie. Natomiast Mario cudem powstrzymywał się by nie wykrzyczeć wszystkim radosnej nowiny. Jednak starał się, bo tak jak Monika chciał by Dortmundczycy mieli niespodziankę, oczywiście Kloppowie również milczeli. Mijały dni, rodzice Maxa codziennie ze sobą rozmawiali, mimo to ich tęsknota z każdym dniem była coraz większa, nie mogli się doczekać gdy znów się spotkają i będą już na zawsze razem.
Monika załatwiała wszystkie sprawy, chciała już tu nie wracać, oczywiście pragnęła by jedynym powodem przyjazdu do Polski było odwiedzanie rodziny i miała nadzieję, że tak właśnie będzie. Marzyła by już być przy swoim ukochanym wraz z synem, aby razem zamieszkali i już nic nie stawało im na drodze do szczęścia.
Tak jak umawiała się kiedyś z Elizą, że pewnego dnia spotkają się razem z dziećmi tak dziś zrobiły. Usiadły na ławce na placu zabaw i przyglądały się dzieciom. Były już dorosłe, dojrzały i nie bały się wścibskich spojrzeń starszych osób, że są za młode by mieć dzieci. Bo to właśnie one dawały im ogromną radość i motywację do walki o swoje.
-Wracam do Dortmundu. - Oznajmiła uśmiechając się do koleżanki.
-Do niego? Czyli, że ten kilkudniowy wyjazd do Niemiec coś dał? - Cieszyła się ze szczęścia blondynki.
-Do niego. - Zaśmiała się. - Nie wiem czy ten wyjazd coś dał, ale wakacje owszem, spotkałam tam Mario przypadkowo i tak jakoś wyszło, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. - Uśmiechnęła się na te wspomnienia.
-Bardzo się cieszę, szkoda, że wyjeżdżasz ale najważniejsze byś ty i Max mieli Mario przy sobie i byli szczęśliwi.
-Dziękuję. - Objęła ją. - A co u ciebie?
-Praktycznie bez zmian, ale jest dobrze.
-Gdy uciekałam z domu nie sądziłam, że moje życie tak się zmieni. Ostatnio nie było kolorowo, ale teraz wiem, że może być już tylko lepiej i w Niemczech czeka na mnie szczęście i Max będzie miał tatę.
-Zmieniłaś się przez ten czas. Jesteś niesamowitą osobą, zawsze zazdrościłam ci tej odwagi, ale teraz gdy dojrzałaś, jesteś wspaniałą mamą, masz ślicznego synka i kochającego cię faceta to już w ogóle chciałabym mieć takie życie jak ty.
-Nie przesadzaj. Wiele musiałam przejść, by teraz móc myśleć o spokojnym życiu.
-Wiem ale dzięki twojej sile ci się udało i możesz być spokojna, bo ktoś na ciebie czeka i wrócisz tam i twoje marzenia się spełnią, już się spełniają.
-Niektóre spełniły się wraz z poznaniem Mario, nie odwdzięczę się Bogu przez całe życie za to szczęście.
-Odwdzięczysz, będąc szczerą i spełnioną osobą. Jedź do Niemiec, stwórzcie rodzinę i dawajcie przykład innym, że zawsze trzeba walczyć do samego końca, a kiedyś zostaniemy za to nagrodzeni.
-Wiesz, żałuję, że się nie zaprzyjaźniłyśmy wcześniej, teraz wiem jak ważni są przyjaciele i muszę zrobić wszystko by odzyskać zaufanie Ann. Dziękuję ci za tą rozmowę, cieszyłabym się gdybyś odwiedziła nas w Dortmundzie.
-To ja dziękuję, bardzo chętnie. Chciałabym poznać tego Mario i wszystko to co cię tam zachwyca.
-Skontaktujemy się i przyjedziesz oczywiście z dzieckiem na wakacje do Dortmundu.


*
-Hej, zajęty?
-Hej, mam trening ale teściu się nie obrazi. - Zaśmiał się do telefonu.
-Taa gdyby to słyszał na pewno by się nie obraził. - Zaśmiała się wysiadając z samochodu.
-Kiedy będę mógł cię znów zobaczyć?
-Ojj Mario nie wiem, mam jeszcze parę spraw, ale w przyszłym tygodniu już na pewno.
-Ale mnie pocieszyłaś. - Posmutniał.
-Oj nie marudź. Kocham cię.
-Ja ciebie też. - Rozchmurzył się.
-Muszę kończyć, paa. - Rozłączyła się.
-Możemy już iść. - Powiedziała podając syna stojącej obok kobiecie i zamykając samochód.

*
-Coś ty taki szczęśliwy? - Zapytał Marco podając piłkę do bruneta.
-Mam swoje powody. - Zaśmiał się. - Nie obijaj się, niedługo zaczyna się sezon.
-Nie podzielisz się z nami tym powodem? Może i nam udzieli się dobry humor. - Podpowiedział Hummels.
-Powiedzmy, że poznałem wspaniałą dziewczynę...a raczej kobietę. - Poprawił się uświadamiając sobie ile czasu minęło od ich pierwszego spotkania.
-Uuuuuuu, czyli zakochany. - Zaśmiali się. - Kiedy ją poznamy?
-Mam nadzieję, że niedługo. - Odparł uśmiechnięty i zaczął podbijać piłkę, gdy po chwili poczuł delikatne dłonie, które zasłoniły mu oczy.
-----------
Mam wam do zakomunikowania, ze zostały tylko 2 rozdziały. Zastanawiam się jeszcze nad epilogiem, ale nie wiem czy powstanie. Nieprawdopodobne jak to szybko zleciało. Mamy 49 rozdział i tylko dwa do końca.
Dziękuję Wam wszystkim za czytanie tego :*

10 komentarzy:

  1. No nie szkoda, że to już koniec zaraz. Kocham to opowiadanie. Chciałam się spytać czy będziesz kończyła opowiadanie z Olivią w roli głównej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak właśnie wróciłam do pisania tego opowiadania i niedługo powinien pojawić się rozdział :)
      Dziękuję bardzo :).

      Usuń
  2. Nie ma za co, to ja dziękuję że mogłam czytać coś tak wspaniałego. Cieszę się że u Moniki się wszystko ułożyło, i nie mogę się doczekać aż Dortmuńczycy dowiedzą się że wróciła. Czekam na kolejny niesamowity rozdział. Pozdrawiam. Paulina ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że zaraz koniec! Uwielbiam te opowiadanie, przywiązałam się do niego <3
    I to ja Tobie dziękuję, za napisanie tego cudeńka <3
    Rozdział zajebisty, jak dobrze, że u Moniki już wszystko okej ;)
    Czekam na kolejny!
    Zapraszam do mnie na nowy http://bvbstory.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne ! Już czekam na następny wera

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejuuuu to takie cudowne *-*
    Super ,że się pogodzili ...<3
    Kocham to !
    To ja dziękuje Ci za to ,że mimo problemów miałaś czas aby pisać!Dziękuje ! Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział tak jak całe opowiadanie :) Zajrzyj do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny ;) zapraszam na mój: http://dortmund-moim-zyciem.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń