środa, 22 maja 2013

Rozdział 43

Dzień ślubu.

-Wstałaś już? - Spytała Ulla wychylając się z kuchni.
-Tak, jest tak wcześnie, a ja jestem wyspana. - Zaśmiałam się.
-To dobrze, a Max śpi jeszcze?
-Tak, aż dziwne. - Odparłam siadając przy blacie.
-U dziadków najlepiej.
-Najwidoczniej.
-Zaraz będzie śniadanie, tylko Jurgen wróci ze sklepu.
-Okey, to pójdę się jeszcze przebrać.
Pobiegłam na górę, sprawdziłam czy Max nadal śpi i poszłam do łazienki ubrać się i umalować. Po kilku minutach wróciłam do kuchni, gdzie tym razem był również już tata.
-Hej. - Cmoknęłam go w policzek.
-Witaj, jak się spało?
-Znakomicie. - Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
-Cieszę się, siadaj zaraz będzie śniadanie.

*
Nadszedł ten dzień gdy wychodzę za mąż i to za Marco. Jestem prze szczęśliwa, nie spodziewałam się, że to kiedyś nastąpi. Brakuje mi jedynie Moniki, aż trudno uwierzyć w to, że tak długo nie utrzymujemy kontaktu, ciekawe co u niej. Kiedyś obiecałyśmy sobie, że będziemy razem w takim dniu, niestety wszystko potoczyło się inaczej, ale mam Marco i niedługo będę panią Reus i tylko to się teraz liczy.
Stoję właśnie przed lustrem i Cathy - dziewczyna Matsa szykuje mi fryzurę do ślubu. To właśnie ona stała się dla mnie teraz przyjaciółką, świetnie się dogadujemy jednak nikt nie zastąpi Moniki, która byłaby tu teraz gdyby nie wyjechała.
-Zostało już tylko kilka godzin i coraz bardziej się stresuję. - Wyznałam Cathy.
-To normalne, ale nie martw się będzie dobrze.
-Brakuje mi trochę Moniki.
-Nie tylko tobie, Mario byłby bardziej zadowolony gdyby to ona była świadkową, a nie ja. - Zaśmiała się.
-Możliwe, jednak Marco uparł się, że Mario musi być jego świadkiem, a Moniki nie ma więc ty nadajesz się najlepiej.
-Zrobię wszystko co w mojej mocy byś była najpiękniejszą panną młodą, ale i beze mnie nią będziesz.
-Hah dziękuję. Za wszystko. - Dotknęłam jej dłoni.
-Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Ciekawe jak chłopaki sobie radzą.
-Marco, Mario i Mats, to nie jest dobre połączenie, boje się, że pan młody może nie dotrzeć do kościoła. - Zaśmiałam się.
-Ee chyba aż tak źle nie będzie.
-Haha oby.


*
-Jurgen zmień ten krawat! - Przyglądałam się kłótni małżonków.
-Dlaczego? Co z nim nie tak?
-Wyglądasz jak klaun!
-Tato... Ulla ma racje. - Odparłam tłumiąc śmiech. Ojciec głośno westchnął i spojrzał na rozbawionego wnuka bawiącego się na kocu.
-Ty też przeciwko mnie ? - Zaśmiał się. - Okey zmienię go. - I powędrował na górę.
-Ech co ja z nim mam. - Śmiała się kobieta.
-Typowy facet.
-Jestem! I co lepiej? - Zapytał zawiązując krawat.
-No teraz to możesz nawet pana młodego przyćmić.
-Poważnie ? - Przeglądał się w lustrze.
-Nie, Ann zadba by Marco był najprzystojniejszy. - Zaśmiałam się, a ojciec spojrzał na mnie wrogo, ale po chwili sam się roześmiał.
-Dobra koniec tego. A ty się nie ubierasz?
-Po co. Idę tylko na chwilę.
-Ale miałaś się nie wyróżniać, a myślisz, że w dresie nie będziesz rzucać się w oczy ? - Zapytał.
-Możliwe. Okey założę jakąś kieckę, przypilnujcie Maxa, zaraz wrócę.
-Pośpiesz się !
-Jestem.
-Od razu lepiej. - Zaśmiał się tata, bawiąc się z wnukiem.
-Sugerujesz coś ? - Zapytałam odbierając synka.
-Niee. - Pocałował mnie w czoło. - To co możemy wychodzić?
-Wy tak, tylko daj mi klucze i pojadę taksówką niedługo po was.
-Okey, trzymaj i jeśli chcesz to możesz wyjść na środek kościoła i wszystkim ogłosić kim jesteś.
-Nie dzięki, nie po to pozbyłam się tych zajebistych czerwonych włosów. - Odparłam chowając klucze do torebki.
-W tamtych wyglądałaś o niebo lepiej ! - Krzyknął rozbawiony wychodząc z domu.
-Nie słuchaj go. - Pocieszyła mnie Ulla i wyszła zaraz za nim.
-Dziadek kłamie. - Powiedziałam do synka. - To co gotowy zobaczyć tatusia? - Mały zaczął klaskać rączkami i to wystarczyło mi by się zebrać i ruszyć do czekającej pod domem taksówki. Kazałam kierowcy zatrzymać się w bezpiecznej odległości i resztę drogi do kościoła przeszłam na pieszo. Założyłam na nos ciemne okulary i podeszłam bliżej, widziałam z daleka tatę i Ullę, którzy również mnie zauważyli i dyskretnie uśmiechnęli się. Nagle pod kościół podjechała limuzyna z której wysiadła Ann, wyglądała cudownie i na pewno była bardzo szczęśliwa, cała promieniała radością. Za nią podążała Cathy, a Marco strzegł Mario, serce zabiło mi mocniej gdy go ujrzałam. Starałam się jednak być twarda i w tym czasie gdy stali pod kościołem postanowiłam stanąć gdzieś w tłumie unikając również piłkarzy, których tu niestety nie brakowało. Muszę przyznać, że cała czwórka wyglądała wspaniale, Cathy na pewno o wszystko zadbała, a Mario był jeszcze przystojniejszy niż zwykle... Zauważyłam, że Ann do ołtarza prowadzi jej ojciec. Najwidoczniej wszystko się ułożyło i jej rodzina też tu jest. Gdy wszyscy znajdowali się już w kościele złapałam Maxa stojącego obok mnie i stanęłam gdzieś na tyłach świątyni, tak by nikt się nie przyglądał i abym mogła szybko wyjść. Miałam zostać chwilę, a byłam tak wzruszona, że moja przyjaciółka od przedszkola bierze ślub, że wytrwałam, aż do samego końca przysięgi małżeńskiej i momentu gdy Ann stała się Anną Reus. W czasie gdy ksiądz wypowiadał słowa " Teraz możesz pocałować pannę młodą",  cały tłum zwrócony był w stronę państwa młodych, poza jedną osobą. Spostrzegłam, że Mario odwrócił się w moją stronę, a Max, którego trzymałam na rękach gdy go zauważył krzyknął na cały kościół wyćwiczone już to tej pory
-Tata!
Zamarłam. Nagle wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę.
--------------
Dooobra jestem zacofana, ale wczoraj dowiedziałam się, że Marcel się ożenił ! Jeżeli to najprawdziwsza prawda to życzę jemu i Jenny wszystkiego najlepszego ! <3
No i Mario nie zagra w finale, wiedziałam, że tak będzie ale cóż nie wyleczył uda i ominie go coś cudownego.
Ja już żyję finałem i o niczym innym nie myślę <3  http://www.youtube.com/watch?v=JeY_x_jWRIA  najcudowniejsza zapowiedź jaką widziałam ;3 , polecam obejrzeć, by wczuć się już w ten nastrój. ;)

11 komentarzy:

  1. fantastyczny rozdział ale to żadna nowość bo każdy Twój rozdział jest fantastyczny i jedyny w swoim rodzaju. jeśli chodzi o Mario to tak myślałam, że nie zagra przeciw Bayernowi. a zapowiedź też już widziałam i jak oglądałam to miałam ciarki na ciele. szok! ten mecz będę chyba na stojąco oglądać. jejku jak się nie mogę doeczkać tego meczu <33
    pozdrawiam i zapraszam na moje blogi ;) mile widziane również komentarze ;DD
    pozdrawiam
    Pyśka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super nawet domysliłam sie że max wykrzyknie tato czekam z niecierpliowąścią na nastepny rozdzial i na mecz szkoda że mario nie zagra ale mi sie wydaje że zrobił to specjalnie. zapraszam na mojego bloga dopiero zaczynam wec przyda sie mi wsparcie http://kovma.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny. Mam nadzieję, że się wszystko wyda :D
    Ja chyba jestem jeszcze bardziej zacofana niż ty, bo nic nie wiem ani o ślbuie Marcela, ani o tym, że Mario nie zagra. -,-
    pozdrawiam i czekam na NN ;3 my-hard-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty ! KOCHAM TO <3 Jejku,ciekawe co teraz się wydarzy...mam nadzieję że coś dobrego. Monika musi się pogodzić z Ann, przecież...no musi ! To coś fantastycznego ! Wciąga jak telenowela... SUPER SUPER !
    Czekam na następny i pozdrawiam !

    Byle do soboty,byle do soboty...<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ubóstwiam to opowiadanie *.* Genialny rozdział. No Maxiu dobrze robisz, wkońcu to się musiało stać. Kurcze nareszcie się doczekaliśmy momentu w którym Mario się o wszystkim dowie. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Pozdrawiam, Paulina ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny:)
    daj szybko nastepny:) ciekawe czy mario sie skapnie cos

    OdpowiedzUsuń
  7. O tak, finał! Czekam z niecierpliwością <3
    Rozdział boski! W końcu Mario się wszystkiego dowie :3
    Czekam na kolejny, dodaj jak najszybciej ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Błagam, dodaj dziś nowy rozdział, bo jak nie to tu umrę! <33
    Aż mi serce stanęło i nagle koniec.
    ZAWAŁ 2x

    OdpowiedzUsuń
  9. AAAA boski czekam na następny rozdział mam nadziee że nie będę musiała długo czekać hahahahah ;) Sandra

    OdpowiedzUsuń
  10. Max inteligentny po tatusiu =D Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń