piątek, 8 marca 2013

Rozdział 10 i 11

Hummels w końcu postanowił zadzwonić do kumpla. Po paru sygnałach odebrał.
-No stary gdzie ty jesteś? Impreza się już rozkręciła a ciebie tu nie ma.
-Zaraz będę, miałem małe problemy ze znalezieniem tego adresu.
-No to dawaj szybko. Narka. - Rozłączył się.
-No i co? Będzie? - Pytała Ann
-Tak, nie mógł znaleźć tego adresu. - Śmiał się z kumpla.
-Haha, biedactwo.
Po niecałych 10 minutach ktoś zadzwonił do drzwi.Dwójka z kuchni domyśliła się, że to on więc postanowili wysłać do drzwi Monikę.
-Czerwona otwórz! - Krzyczał Mats
-Grr, jak zwykle ja.
Dziewczyna ruszyła do drzwi i zobaczyła przed sobą chłopaka ze skrzynką piwa.
-Siema przyniosłem troch eee.... - Urwał gdy zobaczył kto otworzył mu drzwi.
-Co ty tu robisz? - Nie dowierzała Monika.
-Przyszedłem na imprezę, a ty ? - Cieszył się że ją widzi.
-Mieszkam tu. Właź nie chce mi się z tobą gadać. - Wpuściła go i zniknęła w tłumie. Mario zauważył w kuchni uśmiechniętego Hummelsa i ruszył w jego stronę.
-Stary to serio mieszkanie Moniki ? To jej impreza? - Pytał Goetze.
-Tak i nie ma za co. - Poklepał kumpla po plecach i zabrał Ann do tańca. Mario postanowił poszukać Moniki i pogadać z nią, ale nawet nie ruszył się z miejsca, bo czerwonowłosa sama przyszła do kuchni. Spojrzała na niego i powiedziała.
-Słuchaj, muszę ci coś powiedzieć.
-Okey ale ja pierwszy.
-Chce cie jeszcze raz przeprosić i powiedzieć, że jeżeli serio tak mnie nienawidzisz to się usunę i ...
-Nie nienawidzę cie - Przerwała mu
-Nie? Przecież sama mówiłaś
-Wiem co mówiłam, ale to przez dumę. Nie mogłabym nienawidzić swojego idola. - Uśmiechnęła się nieśmiało.
-Poważnie?
-Yhym. To jak kumple? - Zaproponowała dziewczyna.
-Jasne. - Uśmiechnął się i pocałował ją w policzek. - To co ty na to żeby zatańczyć ? - Dziewczyna nie odpowiedziała tylko uśmiechnęła się i pociągnęła go do salonu gdzie wszyscy się bawili. Gdy Ann i Mats zobaczyli ich razem przybili piątkę zadowoleni, że ta dwójka w końcu się pogodziła. W tym samym czasie w domu dziewczyn pojawiła się jeszcze jedna osoba.
-Ooo widzę niespodziankę. - Szepnął do Ann
-Jaką niespodziankę?
-No tą którą ci obiecałem. - Uśmiechnął się i odszedł na chwilę. Po chwili wrócił ciągnąc za sobą szczupłego blondyna. Gdy Ann go zobaczyła aż pisnęła z radości.
-Nie wierze ! Marco Reus. - Krzycząc rzuciła się na oczarowanego jej wyglądem blondyna.
-To właśnie jest Ann, to o niej ci mówiłem. - Uśmiechnął się i zostawił ich samych.
-Miło mi. - Uśmiechnął się łobuzersko Reus.
I właśnie tak Ann poznała przystojnego piłkarza, przetańczyli i przegadali razem całą noc, oboje się sobie spodobali, a wszystko dzięki genialnemu Hummelsowi. Monika spędziła trochę czasu z Mario i oni się dobrze ze sobą dogadywali. Wszyscy świetnie się bawili,niestety pod koniec zabrakło alkoholu bo nikt nie spodziewał się, że będzie tyle osób. Jednak niektórzy zmyli się do domów jeszcze przed 2, inni natomiast bawili się do samego rana, a parę osób już przed północą zaliczyło zgona. Rano w mieszkaniu dziewczyn zostali tylko śpiący : Mats, Mario, Marco, Felipe i Monika z Ann. Pierwsza obudziła się Ann z Marco i postanowili trochę ogarnąć bałagan po imprezie. Na nieszczęście reszty zachowywali się dość głośno i ich obudzili.
-Ciszej trochę łeb mi pęka!
-Trzeba było tyle nie pić! - Śmiał się Reus
-Co to cholery.... - Jęczała Monika. - Kurde Santana złaź ze mnie !
-Ups, Haha już wiem czemu tak wygodnie mi się spało. - Wszyscy śmiali się z tej dwójki.
-I z czego się cieszysz! Ciekawe jakby ci było jakby taki duży facet jak Felipe na tobie leżał . - Odrzekła obrażona Monika.
-Oj biedactwo. - Śmiał się Mats.
Dziewczyna wstała z podłogi i usiadła na kanapie obok Mario.
-Dajcie mi coś na głowę.
-Tobie już nic nie pomoże głupku. - Śmiał się Marco z Goetze, a ten spojrzał na niego tylko złowrogo i nic nie powiedział.
-Zaraz wam coś przyniosę. - Ann ruszyła w stronę kuchni i wróciła z tabletkami i szklanką wody dla każdego.
-Dziękuję. - Rzekł z ulgą Goetze.
-No impreza była zajebista, mieszkanie prawie posprzątane więc chyba będziemy się już zbierać co chłopaki ? - Pytał Mats
-Jak chcecie to idźcie ja jeszcze zostanę. - Powiedział Marco i spojrzał zadowolony na Ann, a ona się lekko zarumieniła.
-Yy czy ja o czymś nie wiem? - Pytała Monika
-No właśnie ? - Zgodził się Felipe
-No co, polubiliśmy się i tyle. Masz coś przeciwko temu żebym spędził ten dzień z twoją przyjaciółką ? - Zwrócił się Marco do Moniki.
-Nie, spoko.
-Okey to my dziękujemy za imprezę, ale zmywamy się już, na razie. - Pożegnał się Mats i w ślad za nim poszedł Mario i Felipe.
-Narka.- Odprowadziła ich do drzwi Monika.
-No to co zostawiam was gołąbeczki i idę dalej spać. - Powiedziała Monika.
-Monika?
-Hym?
-Jak Mario ?
-A jak ma być. - Widząc minę przyjaciółki postanowiła jednak odpowiedzieć. - No normalnie, chyba się dogadaliśmy. - I ruszyła do swojego pokoju.
-To dobrze. - Uśmiechnęła się Ann i została sama z Marco w salonie.
-Wiesz Mario za nią szaleje.
-Domyślam się i postanowiłam z Matsem ich zeswatać a że ty jesteś najlepszym przyjacielem Mario to nam pomożesz .
-Bardzo chętnie. - Uśmiechnął się. - To co dokończymy sprzątać i może wybierzemy się na miasto coś zjeść?
-Jasne. - Odparła zadowolona Ann z nadzieją, że z blondynem połączy ją coś więcej.


                                                  
                                                  Colton Dixon - Never Gone   

Dwa tygodnie później.
Dziewczyny  przez te dwa tygodnie zaprzyjaźniły się z chłopcami z BVB. Chodziły na treningi, mecze, praktycznie całe dnie spędzały z piłkarzami. Ann i Marco zbliżyli się do siebie i pomimo krótkiej znajomości chyba można nazywać ich  już parą, są nierozłączni. Oczywiśćie oboje mówią, że nic ich nie łączy ( narazie ). Mario natomiast próbuje zbliżyć się do Moniki, ale to póki co nie ma sensu bo dziewczyna nadal ma w głowie tamtą noc i czuje się w jego towarzystwie conajmniej dziwnie. Lecz wszystko raczej było na najlepszej drodze.
Na Signal Idunie :
Dziś wyjatkowo siedziałam sama na trybunach bo Ann zasiedziała się wczoraj u Reusa i do tej pory odsypia. Siedziałam tak i przyglądałam się jak chłopcy trenują. Nagle poczułam coś zimnego na plecach, jakby mnie ktoś wodą oblał. Odwróciłam się i miałam rację stał za mną Kuba z pustą butelką po wodzie.
-Zwariowałeś !? - Nie odpowiedział tylko się śmiał a całej sytuacji przyglądali się wszyscy chłopcy. Postanowiłam nie być mu dłużna i złapałam swoją butelkę i zaczęłam go gonić, uciekł na murawę.
-Aaaaa ratujcie. - Wrzeszczał. Piszczu jednak przytrzymał go i spokojnie mogłam wylać mu na głowę zawartość butelki.
-Haha i co fajnie ci ? - Śmiałam się.
-Tak. - Wyszczerzył zęby i spojrzał porozumiewawczo za moje plecy. Nim się odwróciłam poczułam kolejny strumień wody na ciele, tym razem byli to Mario i Marco.
-Ejj no weźcie, jak ja wrócę do domu.
-Wiesz jak zdejmiesz ubrania to szybciej ci wyschną. - Zauważył błyskotliwie Mario.
-Haha bardzo śmieszne i co mam tak nago łazić?
-Nie mielibyśmy nic przeciwko temu. - Żartował Santana.
-Debile. - Skomentowałam ich zachowanie i ruszyłam w stronę trenera Kloppa.
-Przepraszam za chłopców jak widzą dziewczynę to wariują. - Śmiał się.
-W porządku. Ale uważam, że przydałaby się im mała kara. - Uśmiechnęłam się.
-Masz rację . - Chłopcy 15 kółek wokół boiska. - Krzyknął do nich, a  odpowiedzi mozna było usłyszeć jedynie jęki. Podał mni ręcznik.
-Dziękuję. - Odparłam zadowolona.
-Co tam u ciebie ? - Zapytał mnie trener.
-W porządku. - Uśmiechnęłam się.
-A u twojej przyjaciółki? Zawsze przychodziłyście razem.
-Tak, ale dziś gdy wychodziłam jeszcze spała, zasiedziała się wczoraj u Marco.
-Ach to dlatego on dziś taki ledwo żywy. Haha - Śmiał się.
Zanim trening się skończył zdążyłam wyschnąć i mogłam iść z chłopcami na miasto.
-Pójdziemy się przebrać a ty poczekaj przed stadionem. - Podbiegł do mnie Mario.
-Okey, zadzwonię też do Ann, żeby się ogarnęła bo idziemy po nią tak?
-Tak. - Uśmiechnął się i pobiegł do szatni.
Zadzwoniłam do przyjaciółki aby się przygotowała do wyjścia i czekałam przed stadionem jak kazał mi Mario. Po kilku minutach czekania ktoś zasłonił mi oczy, na początku chciałam wrzeszczeć ale zaraz później rozpoznałam jego perfumy.
-Goetze. - Odparłam
-Ejj czemu po nazwisku. - Udawał obrażonego.
-Bo cie nie lubię. - Wystawiłam język i zaczęłam się śmiać.
-Grr jak ci obetnę ten język to się dopiero będziesz śmiać.
-Haha spróbuj. - I  zaczęliśmy ganiać się po parkingu, a Marco przyglądała nam się jak dzieciom specjalnej troski. Dopóki nie wpadliśmy w jakieś krzaki, oczywiście jak zwykle to Mario wylądował na mnie a to ja leżałam na niewygodnym krzewie.
-Haha no i co teraz zrobisz? - Śmiał się Goetze.
-Hmm. - Uśmiechnęłam się tajemniczo i chwilę później chłopak zwijał się z bólu leżąc na ziemi a ja spokojnie mogłam się podnieść.
-To było nie fair. -Mówił piskliwym głosem. - Chcesz żebym był bezpłodny ?
-To już nie mój problem. - Zaśmiałam się.
-Marco pomóż kumplowi się pozbierać haha. - Ruszyłam przed siebie, a Marco śmiał się z kumpla.
-Haha ale ci przywaliła.
-Się ciesz póki możesz bo zaraz i ty dostaniesz kopa.
-Idziecie ?! - Krzyknęłam z końca parkingu bo te fajtłapy nadal stały w miejscu.
-Już, tylko Marco skończy mi masować obolałe miejsce!. - Śmiał się Goetze.
-Lecz się zjebie. - Zrobił kwaśną minę Reus.
Zrobiłam face palma i Marco do mnie podbiegł.
-Weź ja go nie znam. - Kontynuował.
-Nie? To obmacujesz kolesia którego nie znasz? - Śmiałam się z niego, a w tym czasie podbiegł do nas Mario.
-Nie dotknąłem go. Mario powiedz jej, że tylko żartowałeś z tym masowaniem. - Udawał obrażonego.
-Nie mogę jej okłamywać. - Śmiał się.
-Hahaha debile. Jesteście pojebani. - Skomentowałam ich głupotę. I ruszyliśmy w stronę mojego i Ann mieszkania. Całą drogę śmiałam się z nich i razem z Mario dokuczaliśmy Reusowi.Gdy dotarliśmy na miejsce Marco od razu wpadł w ramiona Ann krzycząc
-Jak dobrze cie widzieć ! Zabierz ode mnie tych zboczeńców! - Marudził, a ja i Mario śmialiśmy się z niego.
-Eeee co się stało ? - Pytała zdezorientowana Ann.
-Haha nic takiego, blondas sobie z nami nie radzi. - Śmiałam się.
-Oj biedactwo, bardzo ci dokuczali ?
-Tak. - Udawał, że płacze.
-No to za karę nie pójdą z nami na miasto.
-Haha chciałabyś ja i tak idę a ty Mario?
-No jasne, nie przegapię okazji by móc się pośmiać z Marco.
-Jesteście okropni. - Powiedział Reus.
-Zdarza się . Idę się przebrać i możemy wychodzić. - Powiedziałam i poszłam do sypialni . Ann ubrana była w to a ja postanowiłam założyć to tak właśnie ubrana wróciłam do przyjaciół.
-Okey możemy iść. - Wyszliśmy z domu i kierowaliśmy się w stronę rynku.
-No to co najpierw idziemy na lody. - Zaproponował Marco.
-Okey.
Każdy zamówił swój ulubiony smak ja i Ann czekoladowe, a chłopcy truskawkowe. Oczywiście jak zwykle mieli okazję by się ze mnie pośmiać. Szliśmy sobie spokojnie chodnikiem i nagle wpadło na mnie jakieś dziecko, a czekoladowe lody wylądowały no mojej nowej białej bluzce. No pięknie.
-Cholera - Krzyknęłam
-Haha dobrze ci tak! To za to, że się ze mnie śmiałaś . - Skomentował Reus. A ja nie wytrzymałam i resztę loda wytarłam w jego również białą koszulkę.
-Ha i co fajnie ci ?
-Przegięłaś. - Rzucił się na mnie , ale zdążyłam zrobić unik i Reus wpadł na jakąś starszą panią, a ja nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Nie wiem jak to się stało ale by stłumić śmiech wtuliłam się w koszulkę Mario, a ten nie protestował. Po chwili nastała ta niezręczna chwila i oderwaliśmy się od siebie.
-Przepraszam. - Powiedziałam przez śmiech.
-W porządku. - Powiedział również się śmiejąc - No i jak Reus, widzisz nie zaczyna się z Olszewską.
-Widzę, ale kiedyś się odegram. - Odgrażał się. Oczywiście wszystko było na żarty. Niestety następnie mieliśmy iść do kina, a zostało nam tylko pół godziny więc ja i Reus musieliśmy iść tam umorusani jak małe dzieci.
-No to wy idźcie przodem a  ja i Mario pójdziemy za wami żeby nikt nie pomyślał ze zadajemy się z takimi flejtuchami. - Śmiała się Ann.
-Osz ty, nie zamierzam iść obok niego, przykro mi ale będziesz musiała się z  nami pokazać. - Pokazałam jej język i zobaczyłam grymas na twarzy Mario, pewnie przypomniała mu się dzisiejsza sytuacja po treningu. Zaczęłam się śmiać.
-To co idziemy czy będziemy tak stać ? -Spytałam
-Idziemy- Odrzekł wesoło Mario.
Rzecz jasna chłopcy wybrali horror i za nic nie dali się uprosić by iść na komedie czy cokolwiek innego. Ann cały seans siedziała wtulona w Marco, a raczej w jego brudną koszulkę. A ja tylko udawałam, że oglądam by przez przypadek ze strachu nie wtulić się w Mario. No ale stało się, na całej sali rozległ się krzyk a ja nie wytrzymałam i przytuliłam się do niego, a on jak gdyby nigdy nic objął mnie mocno i uśmiechnął się delikatnie szepcząc:
-Wiedziałem, że prędzej czy później to zrobisz.
-Grr. - Chciałam się uwolnić z jego uścisku ale nie pozwolił mi i przybliżył swoją twarz do mojej, patrzyłam jak zaczarowana, nie oderwałam się. Sama przysunęłam się bliżej, chciałam tego. W końcu wpił się namiętnie w moje usta i krzyki z sali jakby w mgnieniu oka ustały. Śmiało mogę stwierdzić, że to był najlepszy pocałunek w moim życiu, nic dziwnego w końcu całowałam się z Mario. Odsunęliśmy się od siebie uśmiechnięci i chyba już żadne z nas nie oglądało filmu uważnie. Ann i Marco wpatrzeni w ekran chyba niczego nie zauważyli, ale to i lepiej. Spostrzegłam, że Mario co chwilę spoglądał na mnie uśmiechając się pod nosem. Gdy film się skończył we czwórkę opuściliśmy kino, Goetze nie spuszczał mnie z oczu, nieświadomie również cały czas mu się przyglądałam.
-Zrobiło się późno, chyba już pójdziemy co nie Monika? - Nie usłyszała odpowiedzi. - Monika?!
-Hym ? Co? Ach tak racja, będziemy się zbierać. - Uśmiechnęłam się nieśmiało.
-No to ty Marco odprowadź Ann a ja chciałbym jeszcze pogadać z Moniką jeśli to możliwe. - Uśmiechnął się.
-Ze mną ? - Przestraszyłam się ale w głębi duszy cieszyłam się.
-Tak. Obiecuję, że cie później odprowadzę pod same drzwi.
-No to okey, chodź Ann. - Zwrócił się do niej Marco. - Trzymajcie się.
Ann odchodząc głucho powiedziała "powodzenia" w moją stronę i uśmiechnęła się, czyli widziała jak mnie pocałował - pomyślałam.
-Pa. - Odparłam uśmiechnięta.
-No to co jest ? - Zapytałam Mario uśmiechając się.
-Możemy się przejść? - Zapytał słodko.
-Mhm.
-Wiesz chodzi mi o ten pocałunek. - Zrobił przerwę by sprawdzić czy słucham i spojrzał mi prosto w oczy. - Widzisz dla mnie to nie był zwykły pocałunek, poczułem coś, czego chyba nigdy nie czułem.
-A co takiego poczułeś?
-Miłość? - Bardziej zapytał niż odpowiedział.
-Miłość. - Przytaknęłam uśmiechając się.
-To znaczy, że ty też...? - Spojrzał na mnie pytająco.
-Chyba się zakochałam. - Zaśmiałam się delikatnie, a on nachylił się i znów zbliżył swoje usta do moich i nieśmiało pocałował, odwzajemniłam pocałunek.
-Kocham cię. - Szepnął przerywając pocałunek, by ponownie móc zatracić się w kolejnym pocałunku. Tak zakochałam się, reszta dookoła nie miała znaczenia.....

----------------------------------------------------------
Połączyłam dwa rozdziały, bo przez weekend nic nie dodam, a że dziś dzień kobiet, to tak weselej. No i Mario już na dobre wkroczył w to opowiadanie ;)
Więc Wszystkiego Najlepszego kobietki :* Jutro mecz Revierderby miejmy nadzieję, że chłopcy sprawią nam miły prezent :).

11 komentarzy:

  1. Jeeej jaka romantyczna końcówka <3
    Świetne, czekam na kolejny :D
    W wolnej chwili zapraszam : http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-36.html mile widziany komentarz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super bardzo podoba mi się rozdział i ciesze się że są razem :) Czekam na kolejny!

    Przy okazji zapraszam do mnie :)
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/03/rozdzia-46.html

    OdpowiedzUsuń
  3. świetna końcówka :D Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału *.*
    Zapraszam do mnie:
    http://zdjecie-z-marco.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny jestem tu pierwszy raz i nie ostatni , czytam od początku ;D
    Zapraszam do mnie ;
    http://two-love-one-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. super ! :) uwielbiam <333
    i zapraszam do mnie http://trulululululululu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. super ;) czekam na koleny rozdział :))
    a zakończenie ojoj <33
    aż się popłakałam sama nie wiem czemu heh ;)
    wzruszyłam się, a żadko mi się to zdarza ;D
    http://marco-reus-bvb.blogspot.com/ zapraszam ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. O jejku , jakie to świetne ! Mario i Marco - geniusze ! :D hahah :D Tak , ta końcówka , boska <3 Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. super blog ;) czekam na kolejne rozdziały ;) zapraszam do siebie http://botylkocibiechce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. twój blog należy do czołówki moich ulubionych.
    bardzo podobało mi sie zakończenie tego rozdziału, az sie popłakałam, a normalnie nie płacze z tego typu powodów. :)
    zapraszam do siebie, dzis nowy rozdział http://to-co-kocham-bvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń