czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 13

 Przełknęłam ślinę i słuchałam co mówią goście.
-No proszę siedzą tu same i sprowadzają sobie chłopaków. - Wrzeszczała kobieta.
-Gdzie do cholery moja córka? - Krzyknął na mnie mężczyzna, Mario w mgnieniu oka pojawił się przy mnie, tak na wszelki wypadek bo nie wiedział, co ten facet mówi.
-Jaaa... - Pierwszy raz się dziś odezwałam. - Ona zaraz tu będzie. Proszę uspokójcie się. - Rzekłam do rodziców przyjaciółki.
-Jak mamy się uspokoić!? - Krzyczał jej ojciec. - Kim on jest?  - Spojrzał na Mario.
-Mój chłopak. - Wzruszyłam ramionami. - Proszę usiąść, pójdziemy się ubrać. - Wskazałam kanapę i zabrałam Mario do sypialni. Będąc w moim pokoju chłopak zapytał mnie?
-O co tu chodzi ? Nic nie rozumiem.
-To rodzice Ann... Boże już po nas, zabiorą mi ją. - Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
-Ej spokojnie, nie pozwolimy na to. -Przytulił mnie.
-Okey, trzeba się ubrać i ogarnąć sytuację. - Gotowi już wróciliśmy do salonu. Matka Ann siedziała na kanapie a ojciec nerwowo chodził w kółko. Usiedliśmy z Mario na przeciwko nich i zaczęli zadawać mi pytania.
-Ona też kogoś ma?
Zastanawiałam się czy im powiedzieć, ale w końcu odparłam. - Tak. - Niech wiedzą, że ona też się ustatkowała.
-Aha. - Zadawali jeszcze wiele pytań, aż w końcu do mieszkania wpadła zapłakana Ann krzycząc coś po niemiecku a zaraz za nią wpadł Marco.
-Jestem w ciąży. - Nie zdawała sobie sprawy z tego, że na kanapie siedzą jej rodzice. Stałam jak wmurowana, Mario natychmiast poderwał się z kanapy. Nie dowierzał, ja również. Ann wtuliła się we mnie i natychmiast zauważyła za mną swoich rodziców. Niestety ich miny mówiły same za siebie, zrozumieli co wykrzyczała ich córka.
-Co oni tu robią?! - Pytała zdezorientowana. Pokręciłam tylko głową z niewiedzą. Nagle przy Ann pojawił się jej ojciec, gdyby Marco w porę nie zareagował, uderzyłby ją.
-Jak to w ciąży ?! Szlajasz się gdzieś i teraz jesteś z brzuchem ! Jak mogłaś, nie tak cię wychowaliśmy! - Krzyczał jej ojciec. - To pewnie przez tą Olszewską ! Sprowadziła cie na złą drogę ! - Nie zwracał wcale na mnie uwagi.
-Gówno wiesz o moim życiu !
 Później wszystko działo się tak szybko. Mario wytłumaczył wszystko nic nie rozumiejącemu przyjacielowi, a Ann kłóciła się z rodzicami. Ja stałam z boku przyglądając się wszystkiemu. Nie wierzyłam, że teraz wszystko może się zepsuć. Skoro oni tu są, to moi rodzice też mogą się tu pojawić. Nie. Wątpię ojciec mnie nie chce więc ja jestem bezpieczna. Ale czemu oni tu są? Skąd wiedzą? Ciotka Ann musiała się wygadać. No tak w końcu moja przyjaciółka przestała się z nią kontaktować więc ta musiała zareagować. Wierzyłam jednak, że Marco nie pozwoli im zabrać mojej przyjaciółki, to dobry facet no i spodziewają się dziecka. Nawet nie wiem czy ona się z tego cieszy czy jest załamana. Nie zdążyła mi nic powiedzieć, jej starzy pojawiając się dzisiaj wszystko zepsuli.
Wydzierali się przez około godzinę, aż wyszli trzaskając drzwiami i wykrzykując, że jeszcze tu wrócą. Od razu podbiegłam do roztrzęsionej przyjaciółki i ją przytuliłam.
-Przepraszam, gdybym wiedziała, że to oni nie otwieralibyśmy.
-W porządku to nie twoja wina. Nie obchodzą mnie. - Nie wierzyłam, Ann twarda? - Teraz jestem w ciąży i mam inne kłopoty na głowie. - Uśmiechnęła się delikatnie. Odwzajemniłam uśmiech.
-Czyli to nie jest problem? Nie załamiesz się
-Nie. Będziemy z Marco rodzicami. Najlepszymi. - Uśmiechnęła się do stojącego pod ścianą blondyna.
-Wierzę w was. - Byłam z niej dumna, ja bym się chyba załamała. A ona się jeszcze cieszyła, że będzie matką. To dobrze to dziecko nie jest niczemu winne. - Ann? Powiedzieli, że wrócą...
-Zabieram ją do siebie . - Wtrącił się Marco. - Nie wiedzą gdzie mieszkam, ze mną będzie bezpieczna.
Ann pokiwała na zgodę głową i uśmiechnęła się nieśmiało.
-A ty dasz radę ? - Zwróciła się do mnie.
-Jasne, mam też Mario. - Uśmiechnęłam się, a Mario przytulił mnie od tyłu.
-No to będzie dobrze. - Skomentował Marco.
-Chodź spakujemy cie, nie wiadomo kiedy znów mogą się pojawić. - Złapałam przyjaciółkę za rękę i poszłyśmy do jej pokoju. Chłopcy siedzieli w kuchni i pilnowali czy przypadkiem rodzice Ann nie wracają. Po godzinie wróciłyśmy.
-Okey jestem gotowa. - Powiedziała Ann.
-W porządku. - Przytulił ją blondyn. - To co idziemy ? Dziewczyna pokiwała głową.
-Nie sądziłam, ze będziemy musiały się kiedyś rozstać. - Powiedziała smutno brunetka.
-Oj Ann nie wyprowadzasz się nie wiadomo dokąd. 15 minut i jestem u was. - Pocieszyłam ją.
-Racja. - Rozchmurzyła się. - Spotkamy się jutro ?
-Oczywiście. Na razie.
-Pa. - Pomachała mi i wyszła. Zostałam sama z Mario.
-Ale się narobiło. - Powiedział chłopak.
-Ta ale to już normalne w naszym życiu. - Zaśmiałam się.
-Wszystko będzie dobrze.
-Musi. - Wtuliłam się w niego. Posiedzieliśmy razem do wieczora i Mario musiał wracać do domu bo rano ma trening, na  który ja również się wybieram. Umówiliśmy się, że rano po mnie przyjedzie i pojedziemy razem. Pożegnaliśmy się i wyszedł. Poczułam pustkę. Mieszkanie bez Ann było takie smutne. Byłam zmęczona i postanowiłam położyć się do łóżka. Jednak najpierw zadzwoniłam do Ann by zapytać czy wszystko w porządku.

Rano ubrałam się w barwach BVB, zjadłam śniadanie i wyjrzałam przez okno, przed blokiem czekało na mnie już białe auto. Zamknęłam drzwi  zbiegłam na dół do Mario. Przywitał mnie soczystym buziakiem i pojechaliśmy na trening. Mario pobiegł do szatni, a ja usiadłam na trybunach, tu znów poczułam brak Ann, zawsze razem tu przychodziłyśmy, no ale zrozumiałe, że lepiej będzie jak na razie nie będzie się pokazywać. Obserwowałam jak chłopcy się wygłupiają, bo trudno było nazwać to treningiem. Klopp nie dawał sobie z nimi rady, aż było mi go chwilami szkoda. Gdy chłopacy skończyli pojechaliśmy do Marco, bardzo chciałam zobaczyć się z Ann. Była szczęśliwa, tylko to się liczyło. Około 16 Mario odwiózł mnie do mojego mieszkania. Wchodząc po schodach zauważyłam, że pod drzwiami stoją rodzice Ann - no świetnie -pomyślałam. Zauważyli mnie
-Gdzieś ty się podziewała? Sterczymy  tu już prawie godzinę.
-Haha no przepraszam bardzo że prowadzę w miarę normalne życie i czasami wychodzę z domu. - Rzekłam z ironią i cieszyłam się z ich głupich min. Zgasiłam ich i dobrze. Otwierając drzwi zapytałam.
-Czego chcecie?
-Jak to. Przyszliśmy po córkę.
-To bardzo mi przykro, ale ona już tu nie mieszka.
-Mhm już ci wierzymy.
-Proszę bardzo możecie nawet zobaczyć jej pokój. Wyprowadziła się. Straciłam przez was przyjaciółkę! - Krzyknęłam a po policzkach pociekły mi łzy.
Uwierzyli, nic nie powiedzieli i zszokowani wyszli . Byłam zadowolona z siebie.
-Mogłabyś być aktorką. - Zaśmiałam się sama do siebie i zadowolona zamknęłam za nimi drzwi. Postanowiłam zadzwonić do przyjaciółki i jej o wszystkim opowiedzieć.
Tak mijały dni, jej rodzice więcej się nie pojawili. Ann była szczęśliwa z Marco, a ja coraz więcej czasu spędzałam z Mario i jego rodziną. Czułam się tam jak u siebie w domu, chociaż nie, lepiej bo w domu nigdy nie miałam tak dobrze.

----------------------
Zapraszam do komentowania i dziękuje za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem. ;)
Chciałabym również bardzo podziękować Izie Tarnoś, rozmowa z nią bardzo mi pomogła ;) Dziękuję kochana :*

16 komentarzy:

  1. mega rozdział !!
    świetny jest ten blog ;D
    czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. suuuuper, czekam na kolejny i zapraszam do mnie:)
    http://trulululululululu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo , cudo , cudeńkooo <3
    Uwielbiam tego blogaaaaa <3
    Czekam na następny :*
    PS. To mi pomogła , złotko <3 huehue xd Uwielbiam Cię !

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże, genialne.! od samego początku czytania zakochałam się w twoim opowiadaniu, teraz kocham je jeszcze bardziej. :)
    z niecierpliwością czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. super!!! Tylko niech to wszystko się nie rozwali tak na dobre ;p Serio jest zajebiście, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham tego bloga *.* Od kiedy go zaczęłam czytać to wchodzę tu codziennie xD Świetny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwieeelbiam <3
    Czekam na kolejny!
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-41.html mile widziany komentarz :]
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję ;) od dawna czytam Twój blog i jest świetny, chętnie skomentuję ;)

      Usuń
  8. Supeer!! Czekam na kolejny!! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział! Haha dobrze tak rodzicom xd
    Rozdział genialny!
    Czekam na następny!

    Przy okazji zapraszam do mnie :) NOWY ROZDZIAŁ!
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/03/rozdzia-50.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś cudowna :) Te rozdziały, te komentarze i wszyscy ludzie,MY, to dowody na to że to co robisz, co piszesz ma sens. JESTEM TWOJĄ FANKĄ :) Czekam na następny rozdział, ten był cudowny :D PS. jestem pewna, że egzaminy itd. pójdą ci świetnie, ktoś kto tak pisze musi być zdolny. Myślałaś o dziennikarstwie?? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jestem wdzięczna za te wszystkie komentarze ;)
      Haha tak myślałam o dziennikarstwie, ale nie sądzę bym się nadawała. ;p

      Usuń
  11. Dziękuję za komentarz na moim blogu i obiecuję, że w najbliższym czasie nadrobię zaległości w twoim opowiadaniu. :)
    Jeśli byłabyś zainteresowana to na ich-liebe-bvb.blogspot.com nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  12. świetne :) czekam na kolejny rozdział
    zapraszam też do mnie, dzisiaj pojawił się nowy rozdział: http://lukasz-marcelina-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na nowy rozdział ;)
    marco-kamila-bvb.blogspot.com

    twój blog nadrobię na dniach ;)

    OdpowiedzUsuń