poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział 12

Mario tak jak obiecał odprowadził mnie pod same drzwi mojego mieszkania. Gdy tylko zdążyłam wejść Ann naskoczyła na mnie z milionem pytań, nie słyszałam ich byłam zbyt zamyślona. Dopiero teraz dotarło do mnie, że on mnie kocha. Mario mnie kocha....
-Kocha mnie. - Nieświadomie powiedziałam to na głos, a Ann od razu mnie przytuliła, tak to była odpowiedź na wszystkie jej pytania. Cieszyłam się jak nigdy.
-Wiedziałam ! Widziałam jak cie pocałował, byłam pewna, że ci to wyzna ! - Krzyczała moja przyjaciółka. Ja tylko stałam i się uśmiechałam.
-Jestem taka szczęśliwa. - Przytuliłam mocniej przyjaciółkę.
-Teraz będziemy chodzić na podwójne randki! - Cieszyła się Ann.
-Podwójne ?
-Tak. Marco też powiedział, że coś do mnie czuje.
-Gratuluję ! - Ze szczęścia po policzku popłynęły mi łzy.
-Czekolada na koszulkach przyniosła nam szczęście. - Powiedziała Ann wspominając koszulkę Marco i moją ubrudzoną w czekoladowych lodach.
-Haha najwidoczniej. Musimy wszystko sobie opowiedzieć, tylko pójdę się wykąpać i spotkamy się w moim pokoju okey ?
-Jasne, a ja przygotuję coś do jedzenia.
Tak spędziłyśmy całą noc. Rozmawiając o tym co się dziś wydarzyło. W końcu spotkało nas szczęście i to jakie. Wymieniłam w nocy jeszcze parę sms z Mario i usnęłyśmy z Ann w jednym łóżku zmęczone dzisiejszymi wrażeniami.
Następnego dnia rano obudziłyśmy się szczęśliwe i niepewne tego czy to co działo się poprzedniego dnia to nie sen. Przekonałam się, że to rzeczywistość odczytując ostatniego sms'a od Mario. Chłopcy mieli dziś wolne i postanowiliśmy spędzić ten dzień we czwórkę, chcieliśmy zabrać jeszcze Matsa ale stwierdził, że nie chce nam przeszkadzać. Wybraliśmy się nad jezioro na przedmieściach Dortmundu i spędziliśmy wspaniale czas wygłupiając się i dowiadując się o sobie nowych rzeczy. Robiło się już późno chłopcy pakowali nasze rzeczy do auta a ja stałam i wpatrywałam się w zachód słońca, podeszła do mnie Ann i szczęśliwa mnie objęła.
-Dziś 13 sierpnia. - Powiedziałam.
-To co piątek dziś? Przecież nigdy nie byłaś przesądna.
-Haha nie. To już miesiąc odkąd uciekłyśmy z domu. - Spojrzałam na Ann. - Żałujesz? Tęsknisz za  Polską?
-Szczerze? Teraz gdy mamy tych wariatów to już nie. - Uśmiechnęła się.
-Ja też.
-Widzisz, wiedziałam gdzie jechać. - Przechwalała się Ann.
-O taak !
-Dziewczyny już wszystko gotowe! Jedziemy. - Wołali nas chłopcy i zadowolone ruszyłyśmy w stronę auta. Ann postanowiła, że jedzie do Marco, więc Mario wysiadł ze mną pod naszym mieszkaniem, bo twierdził że nie mogę siedzieć sama w nocy.

Minął tydzień Ann praktycznie przeprowadziła się do Marco, a ja z Mario spędzaliśmy razem całe dnie. Pewnego dnia oświadczył mi :
-Moi rodzice chcą cie poznać.
-Co? Mnie?
-Tak, co w tym dziwnego jesteś moją dziewczyną. - Uśmiechnął się słodko i przytulił mnie.
-No tak, ale jeszcze nikt nie przedstawiał mnie swoim rodzicom.
-Zawsze musi być ten pierwszy raz. Zapraszają nas dziś na obiad na 14.
-Poważnie? - Nie dowierzałam, brzuch rozbolał mnie ze strachu.
-Tak i zabiją mnie jak się nie pojawimy.
-Ojj szykuj się na śmierć. - Powiedziałam uciekając wzrokiem.
-O nie nie zrobisz mi tego. - Śmiał się i zaczął mnie łaskotać.
-Nie. Mario STOP ! - Wrzeszczałam. - Okey, masz mnie. Zgoda. Ale nie miej mi później za złe jak narobię ci wstydu. Nie mam pojęcia jak się zachować.
-W porządku damy radę. - Pocałował mnie. - Szykuj się mamy niecałe 3 godziny.
-Grrr.. - Ruszyłam do pokoju wybrać strój. - Mam założyć sukienkę czy bardziej na luzie ?
-Skarbie w czym ci wygodniej, masz być  sobą nie przejmuj się tak.
-Łatwo ci mówić.
-A włosy ? Mój wygląd nie będzie im przeszkadzał?
-Nie wyobrażam sobie ciebie w innych włosach niż czerwone ! - Leżał na moim łóżku i śmiał się.
-Nie pomagasz. - Wybrałam strój  i ruszyłam w stronę łazienki przebrać się.
-Ej a ty dokąd?
-Do łazienki. Przebrać się, nie ?
-A przy mnie nie możesz?
-Haha nie. - Uciekłam do łazienki.Przebrałam się i po 20 minutach byliśmy pod rodzinnym domem Mario. Wysiedliśmy z auta.
-Boisz się?
-Jak cholera.
Mario wybuchł śmiechem a ja naprawdę się bałam. Widząc moją minę przytulił mnie i powiedział, że będzie dobrze. Ruszyliśmy do drzwi trzymając się za ręce. Drzwi otworzyła nam mama Mario - Astrid, bardzo miła kobieta na przywitanie uścisnęła syna, a mnie najpierw dokładnie obejrzała.
-No synku postarałeś się. - Powiedziała , a ja tylko nieśmiało się uśmiechnęłam a ona zaraz przytuliła mnie równie mocno co syna, musiałam mieć dziwną minę, bo powiedziała
-Przepraszam, ale zawsze chciałam mieć córkę. - Uśmiechnęła się i tym zdaniem poprawiła mi humor. Może nie będzie tu tak źle, pomyślałam. W przedpokoju pojawił się również pan Jurgen - tata Mario.
-Dzień dobry.
-No witam. - Podał mi rękę i dodał . - Mój Mario zawsze miał dobry gust ale tym razem to się dopiero postarał. - Zaśmiał się.
-No dobra wystarczy, bo mi dziewczynę przestraszycie. - Uwolnił mnie Mario i ruszyliśmy do salonu, gdzie siedział Felix najmłodszy syn państwa Goetze.
-Siemka. - Krzyknął. - W końcu jakaś fajna dziewczyna.
-Hej. - Uśmiechnęłam się, zawstydzona wszystkimi komplementami.
-Mówiłem, że im się spodobasz. - Szepnął mi na ucho ukochany a ja się uśmiechnęłam.
-Chodźcie do jadalni, zaraz podam obiad.
I tak obiad minął w prze miłej atmosferze, na pytanie gdzie się poznaliśmy odrzekliśmy krótko, że na imprezie, myślę że rodziców Mario szczegóły nie obchodzą. Byłoby świetnie gdyby pan Goetze nie zapytał o moich rodziców. Mario widząc, że się zawahałam postanowił im wszystko opowiedzieć. Jakie było ich zdziwienie gdy dowiedzieli się, że jestem Polką i jestem tu tylko z przyjaciółką, ale i tak przyjęli to ze spokojem i zgodnie powiedzieli, że moja przeszłość wcale nie jest ważna, najważniejsze jest abyśmy byli z Mario szczęśliwi i , że zawsze mogę liczyć na ich pomoc. Po posiłku postanowiłam pomóc pani Goetze w sprzątaniu, a mężczyźni zadowoleni poszli do salonu.
-Naprawdę nie trzeba. - Mówiła pani Astrid.
-Ale to żaden problem. Bardzo chętnie pomogę. - Zabrałam talerze i ruszyłam za panią domu do kuchni.
-Nawet nie wiesz jakie to dla nas szczęście, że Mario cie poznał, bardzo się zmienił od tamtej pory.
-Zmienił ? - Zapytałam
-Tak na lepsze oczywiście. - Uśmiechnęła się do mnie. - I jesteś bardzo dobrą dziewczyną cieszę się, że jesteście razem.
-Miło mi . - Odwzajemniłam uśmiech. Gdy skończyłyśmy zmywać ruszyłyśmy do salonu.
-Mario chyba powinniśmy się już zbierać. - Rzekłam do niego.
-Ach tak. - Powiedział spoglądając na zegarek.
-Już?! A było tak fajnie. - Zasmucił się młodszy brat Mario. - Masz fajną dziewczynę. - Zwrócił się do brata.
-Wiem . - Uśmiechnął się i poczochrał mu włosy.
-Naprawdę musicie już iść? - Pytała mama Mario.
-Tak, już późno.
-No dobrze, ale czuj się zaproszona, możesz w każdej chwili przyjść.  Będziemy czekać. - Rzekł pan Jurgen.
-Dziękuję.
-Tato, jasne, że tu wpadnie przecież ja nadal tu mieszkam. - Zwrócił się do ojca i objął mnie ramieniem.
-No tak, ale ostatnio rzadko tu bywałeś. - Skarcił syna.
-Oj tam...
-Dobrze, więc dziękujemy za wspaniały obiad. Do widzenia. - Zwróciłam się do rodziców Mario.
-No, trzymajcie się.
-Do widzenia. Pa.
I tak wyszliśmy z rodzinnego obiadku. Wsiadając do auta Mario zapytał mnie.
-I co chyba nie było aż tak źle.
-Niee. Masz świetnych rodziców. - Uśmiechnęłam się i pocałowałam w policzek.
-Wpadłaś w oko Felixowi. - Śmiał się.
-Ja? Haha, będziesz zazdrosny o trzynastolatka?
-No a nie? - Uśmiechnął się i pojechaliśmy do mojego mieszkania. Gdy weszliśmy do środka okazało się, że Ann jest u Marco, więc spędziliśmy te noc razem z Mario. Zasnęliśmy szczęśliwi, wtuleni w siebie. Nad ranem obudził mnie sms od Ann. 
- Jesteś w domu ? Potrzebuję twojej pomocy. Mam problem.
-Tak. Co się stało?
-Nieważne. Zaraz będziemy z Marco.

Zastanawiałam się o co może chodzić. Chyba obudziłam Mario swoim wierceniem.
-Hej. - Powiedział zaspany.
-Hej, jak się spało ? - Powiedziałam i pocałowałam go.
-Z tobą zawsze wspaniale. - Uśmiechnął się.
-Musimy wstawać Ann z Marco zaraz będą.
-Ojj zaraz. - Złapał mnie i nie pozwolił wstać. - Poleżmy jeszcze chwilę.
No i leżeliśmy jeszcze z 5 minut, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Mówiłam?!
-Okey ja pójdę. - Wygrzebał się z łóżka i w samych bokserkach poczłapał do drzwi. Nie usłyszałam śmiechów jak zwykle więc wstałam z łóżka i z nadzieją, że to Ann poszłam do salonu w samej bieliźnie. Wmurowało mnie, zobaczyłam zdezorientowanego Mario, który nic nie rozumiał ze słów naszych gości. A dlaczego ? Ponieważ byli to Polacy.



---------------------------------------------
Postanowiłam, że będę dodawać posty 1-2 razy w tygodniu, potrzebuję czasu na pisanie a dziś jeszcze zdałam sobie sprawę, że mam miesiąc do egzaminów i złapałam deprechę. Moje życie nie ma ogólnie żadnego sensu... Jedyną frajdę sprawia mi czytanie waszych opowiadań, moje wydaje się być bez sensu i zastanawiam się czy warto było wgl. zaczynać z tym pisaniem. No cóż doprowadzę je do końca a co będzie dalej zobaczymy...
Dziękuję za posty pod poprzednia częścią i zapraszam do komentowania :).

13 komentarzy:

  1. Ojj czemu tak rzadko?
    Jestem niepocieszona!
    Ale cóż twój wybór!
    Czekam na kolejny!

    Przy okazji zapraszam do mnie :)
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/03/rozdzia-48.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana , odezwij się na 31968609 GG . Może rozwiążemy problemy. Też niedawno miałam załamanie , ale teraz już jest lepiej . Pomogła mi dziewczyna z blogspota . Byłabym wdzięczna jakbyś napisała. Rozmowa przyda się także mi.
    Rozdział jest świetny ! Pisząc to tworzysz coś pięknego. Nie przestawaj tego robić i walcz !
    NAPISZ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały blog i rozdział też świetny :) Liczę na to że wyjdziesz z deprechy i znów będziesz pisać :D

    Zapraszam do mnie:
    http://zdjecie-z-marco.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Przechodzę to samo co Ty. Za miesiąc też mam egzaminy, do tego nie mam pojęcia jaką przyszłą szkołę wybrać... jedyną radość sprawia mi czytanie opowiadań o BVB, oglądanie meczów BVB i pisanie mojego opowiadania.
    A co do rozdziału, świetny jak zawsze <3
    Czekam na kolejny *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. to co piszesz jest niesamowite ! naprawdę ;)
    jak sama zaczynałam pisać to też myślałam że to bez sensu ale się nie poddałam i teraz mój blog stał się częścią mojego życia, może to dziwne i głupie ale pisanie daje mi taką siłę psychiczną w normalnym życiu. nigdy nie potrafiłam uwierzyć w siebie ale gdy czytam komentarze pod moimi postami to widzę że to co robię nie idzie na marne. uwierzyłam w samą siębię i tobie polecam zrobic to samo. każdy ma gorszy okres w życiu ale trzeba się temu przeciwstawić i żyć dalej, spełniać swoje marzenia i pragnienia. gdybyś chciała ot tak pogadać to pisz gg 31841237. prędzej czy później odpiszę ;)
    pozdrawiam i trzymaj się i pisz dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest wspaniałe! Piszę swoje opowiadanie, ale moim zdaniem ono nie ma wgl sensu, a Twoje jest cudowne! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne :P pisz dalej bo jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pisz koniecznie dalej !!! Ja też piszę egzaminy w tym roku, ale jeszcze o tym nie myślę ;d
    i zapraszam do mnie http://trulululululululu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Proszę o następny Rozdział. WARTO BYŁO TO ZACZĘCIE TEGO PISANIA. Twoje rozdziały są świetne <3 PROSZĘ O NASTĘPNY PRZECZYTAŁAM WSZYSTKIE W JEDEN WIECZÓR. Proszę licze na ciebie, jesteś wspaniała i te opowiadania też <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. nie waż się go przerywać. ! ;d
    Watro było i to nawet bardzo, uwielbiam je. :*
    tez pisze egzaminy w tym roku i teraz mam to totalnie gdzieś. Bd się martwic jak zostanie do nich tydzień. :)
    jestem strasznie ciekawa co ta za 'Polacy', już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, dodaj jak najszybciej. :)
    pozdrawiam i zapraszam do siebie, dodałam nowy rozdział http://to-co-kocham-bvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. dopiero teraz tu trafiłam, ale jestem wszechmogąca i nadrobię bloga w dwie godziny ;d
    zapraszam do siebie, http://myheavenisbvb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Super blog http://alicja-lukasz-story.blogspot.com/ zapraszm do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń