piątek, 29 marca 2013

Rozdział 24

-Mario jak się zaraz nie obudzisz to zwariuję. - Wybuchnęła płaczem i położyła głowę na łóżku ściskając jego rękę. 
Cała zapłakana z rozmazanym makijażem, poczuła delikatny ruch dłoni, którą ściskała. Poderwała głowę i spojrzała na chłopaka. Ruszał dłonią i powoli otwierał oczy. Nie wierzyła. Szybko wstała i zawołała.
-Doktorze!!!
-Mario, kochanie. - Po policzkach spływały jej łzy, lecz tym razem były to łzy szczęścia.
-Co się dzieje? - Do sali wbiegł lekarz, za nim chcieli wejść Ann z Marco przestraszeni krzykami dziewczyny ale nie pozwolono im.
-Poruszył się, otwiera oczy ! - Krzyczała szczęśliwa dziewczyna
-Proszę się odsunąć, a najlepiej wyjść.
-Ale.. - Wyszła zawiedziona, ale szczęśliwa, czyżby jej chłopak się wybudzał?
-Monika co się tam dzieje? - Zapytała Ann.
-Chyba się budzi. Nie wiem, ruszył ręką. - Zadowolona rzuciła się na szyję przyjaciółki.
-W końcu dobre wieści. - Rzekł Marco.
Lekarz siedział u Mario dobre 15 minut, zniecierpliwieni przyjaciele siedzieli na korytarzu wyczekując jakichkolwiek wieści. W końcu w drzwiach pojawił się niewysoki mężczyzna.
-Doktorze co z nim ? - Pierwszy poderwał się Marco.
-No cóż... - Spojrzeli po sobie pełni strachu. - Mam przyjemność zawiadomić państwa, że pan Goetze właśnie wybudził się ze śpiączki. - Uśmiechnął się, Monika nie panowała nad sobą, rzuciła się na doktora i uściskała go.
-Przepraszam. - Rzekła odrywając się od niego.
-Spokojnie, rozumiem. - Uśmiechnął się. - Na co czekacie, możecie do niego wejść. - Zaśmiał się i odszedł. Trójka przyjaciół spojrzała po sobie i  zadowoleni rzucili się w stronę drzwi o mało nie zabijając się o własne nogi.
-Maaario ! - Krzyknęła Ann widząc Mario z otwartymi oczami, przytuliła go i pozwoliła przywitać się pozostałym.
-Jak ja dawno nie widziałem tych twoich brzydkich oczu! - Zaśmiał się Reus.
-Też miło cię widzieć. - Odpowiedział nadal słaby ale roześmiany Mario. Za Reusa wyjrzała w końcu Monika. Nic nie mówiąc podeszła do chłopaka, uściskała go i pocałowała tak jakby nie widzieli się 100 lat, tak właśnie się czuli. Jakby spędzili bez siebie wieczność.
-Dobra, będziecie mieli czas na obściskiwanie się. - Zaśmiał się Reus.
-Zazdrościsz. - Pokazała mu język Monika i spojrzała uśmiechnięta na Mario.
-Tęskniłam. - Powiedziała.
-Ja też, wiesz czułem cały czas twoją obecność.
-Bo cały czas tu była. - Powiedział Marco.
-Dobra, Mario zadzwonię do twoich rodziców bo zabiliby nas gdyby dowiedzieli się, że zatailiśmy przed nimi fakt, że się obudziłeś. - Zaśmiała się i wyszła na korytarz zadzwonić. Spędzili we czwórkę jeszcze trochę czasu i musieli wyjść ponieważ przyszli rodzice Mario i prawie cała drużyna BVB.

*
Tydzień później:
Mario spędził w szpitalu jeszcze tydzień. Dziś wychodzi, wszyscy szaleją z radości. Chłopcy postanowili zorganizować mu przyjęcie na cześć powrotu do zdrowia, jego rodzice i wszyscy są zabiegani od samego rana. A ja siedzę i zastanawiam się nad życiem. Myślę co by było gdybym zaakceptowała Kloppa jako ojca. Moje życie na pewno wyglądało by inaczej, ale czy tego chcę?
 No cóż jednak lekarz się mylił, Mario nie wiedział nic z tego co mu opowiadałam gdy był w śpiączce. Musiałam opowiedzieć mu wszystko od nowa, było ciężko ale tym razem mógł mnie wesprzeć. Stwierdziliśmy, że odwiedzę Kloppa, Mario obiecał, że pojedzie razem ze mną. Chcę spróbować.
O 15 pojechałam do szpitala po Mario razem z panią Astrid. Reszta przygotowuje wszystko w domu rodzinnym państwa Goetze.
-Hej. - Powiedziałam wchodząc do sali Mario i ucałowałam go .
-Hey. - Odwzajemnił pocałunek.
-Witaj synku.
-Cześć. W końcu wracam do domu, mam dosyć leżenia w łóżku i wgl szpitala. - Stwierdził.
-Racja, szpitale są straszne. - Powiedziałam siadając na łóżku obok chłopaka.
-To co ? Gotowy ? - Zapytała syna.
-Tak, już możemy jechać. - Uśmiechnął się i wstał. Nadal był trochę słaby, ale wstał bez problemu.

Po kilkunastu minutach byliśmy pod domem Mario. Wysiedliśmy z auta i udaliśmy się w stronę drzwi. Mario szedł przodem. Gdy otworzył drzwi przed sobą zobaczył wszystkich znajomych krzyczących " Witaj w domu"  Zaśmiałam się , wyszło to trochę jak w jakimś amerykańskim filmie dla dzieci, ale najważniejsze, że podobało się Mario i był naprawdę zaskoczony. Cały wieczór spędziliśmy w miłej atmosferze, świetnie się bawiliśmy, tym razem bez alkoholu, bo nie chcieliśmy by Mario czuł się osamotniony, ponieważ nie mógł na razie pić.
Mijały dni Mario wyzdrowiał na dobre i powrócił do treningów. Ja chodziłam do szkoły, Ann również. Niedługo przestanie chodzić ze względu na ciążę, ale stwierdziła, że będzie tam ze mną chodzić tak długo jak to możliwe.
Nadszedł dzień gdy chłopak zabrał mnie do Jurgena Kloppa. Zatrzymaliśmy się pod jego domem i wysiedliśmy z auta. Niepewnie nacisnęłam dzwonek. Serce waliło mi jak oszalałe, że zaraz zobaczę OJCA. Po chwili ktoś otworzył. Nie był to Klopp, ale jego żona piękna wysoka blondynka, zaprosiła nas do środka i krzyknęła.
-Kochanie, do ciebie. - Krzyknęła i uśmiechnęła się tajemniczo. Wyglądała na bardzo pozytywną osobę. Mario bardzo ją chwalił, miałam nadzieję, że tak jest naprawdę. - Wchodźcie do salonu. - Kontynuowała wskazując nam drogę. Niepewnie ruszyłam przed siebie, Mario złapał mnie za rękę dodając otuchy. Uśmiechnęłam się, gdy on jest obok mnie od razu czuję się lepiej. Po schodach zszedł Klopp, był zdziwiony, że go odwiedziłam.
-Monika.  - Rzekł zdziwiony ale szczęśliwy.
-Dzień dobry. - Uśmiechnęłam się nieśmiało. Przywitał się również z Mario i kazał usiąść.  Siedzieliśmy przez chwilę, aż Mario mnie szturchnął abym mówiła.
-No więc, przyszłam bo...
-Bo jesteś moją córką. - Rzekł szczęśliwy Klopp.
-Tak, chyba tak. - Rzekłam niepewnie. - To po prostu dla mnie trudne. - Spojrzałam na Mario, uśmiechnął się dodając mi tym pewności. - Ale myślę, że warto spróbować. Myślę, że powinnam znać swojego ojca. - Kontynuowałam.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę. - Uśmiechnął się. - Uważam tak samo. Może zostaniecie na obiad? Porozmawiamy, Ulla robi wspaniałego kurczaka. - Pochwalił żonę.
-Chętnie zostaniemy. - Odpowiedział za mnie Mario. Pokiwałam głową.
Jak powiedział, tak zrobiliśmy. Spędziliśmy razem ponad dwie godziny. Zjedliśmy wspaniały obiad i porozmawialiśmy. Okazało się, że mamy podobne zainteresowania z Jurgenem i że zamiłowanie do piłki nożnej mam na pewno po nim. Po obiedzie pokazał mi jeszcze list, który dostał od mojej matki. Tak, mówił prawdę. Jestem jego córką. Opowiedział mi tym razem wszystko dokładnie. Opowiadał to z takim entuzjazmem, że ujrzałam lepszą stronę tego wszystkiego. Nie miałam już za złe matce i cieszyłam się, że  moim ojcem nie jest ten facet, który mnie nienawidzi. Tylko ten "czarodziej z Dortmundu" , który chce stworzyć ze mną prawdziwą rodzinę i dać szczęście i miłość, której nie dostałam od mężczyzny, którego do niedawna uważałam za ojca.
-------------
Nie podoba mi się. Miało wyglądać inaczej nie wiem czy pisać je do końca czy może skończyć wcześniej.
Nowy rozdział na : Jestem i będę. Ty też bądź.

9 komentarzy:

  1. YEAAAAAAAAAAAAH <3 Obudził się <3 i jeszcze pan Klopp ! <3 Jejejejejej <3
    Ależ pięknie ! Uwielbiam ! <3 Genialny rozdział !
    Czekam na następny :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Obudził się nareszcie <3
    Świetny rozdział! :3 Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. nareszcie się obudził <33 myślałam że nie doczekam się tego momentu! <3 cudowny rozdział jak zawsze !
    nie kończ wcześniej ! błagam ! pisz jak najdłużej bo to jest boskie! zapraszam http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, czekam na kolejny. Cieszę się, że Monika postanowiła dać swojemu ojcu szansę. W wolnej chwili zapraszam do mnie:
    lenka-borussia-story.blogspot.com komentarze są mile widziane

    OdpowiedzUsuń
  5. Uff... Na szczęście Mario się obudził, a Monika postanowiła poznać bliżej swego ojca i spotkać się z nim.

    Zapraszam do siebie :) http://borussia-dortmund-liebe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej obudził się <3
    Nareszcie!
    Boże jak sie cieszę! :D
    Zajebisty rozdział!
    dawaj nastepny!

    Zapraszam do mnie :)
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/03/rozdzia-56.html
    oraz
    http://miliscposwiecen.blogspot.com/2013/03/rozdzia-1.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie szczęście <3 Jaką będę miała radochę na święta że się obudził :D Wspaniały rozdział ^_^

    OdpowiedzUsuń
  8. cieszyłam sie jak małe dziecko kiedy przeczytałam fragment w którym Mario sie obudził, prawie płakałam. :)

    jesteś genialna, kocham twoje opowiadania. ;d

    OdpowiedzUsuń