środa, 20 marca 2013

Rozdział 16

Rano wstałam bardzo wypoczęta, a Mario wręcz przeciwnie więc cały dzień będzie  mi marudził, fajnie się zapowiada. Wyciągnęłam go z łóżka i poszliśmy się ubrać oraz zjeść śniadanie. Jutro mamy jechać na wakacje. Mario o 11 pojechał załatwić nam bilety, a ja z Ann umówiłam się w galerii na zakupy.
-Hej kochanie. - Przywitałam ją buziakiem.
-No hej. - Uścisnęła mnie.
-No to co gotowa na zakupy ?
-Głupie pytanie. - Zaśmiałyśmy się.
Spędziłyśmy w galerii grubo ponad 3 godziny, kupiłyśmy najpotrzebniejsze rzeczy na wakacje i oczywiście stroje kąpielowe ja kupiłam żółto czarny , a Ann fioletowy , oraz różne koszulki i spodenki. Zadowolone z zakupów rozeszłyśmy się do domów po 14, Ann wróciła do Marco a ja pojechałam do mieszkania. Gdy weszłam do środka rozpakowałam zakupy i poszłam do pokoju po walizkę, aby się spakować na jutro. Gdy otwierałam walizkę usłyszałam dzwonek do drzwi, ruszyłam otworzyć, moim oczom ukazał się Mario.
-Haha co ty tu robisz? - Cmoknęłam go w usta na powitanie.
-Jak to co, tęskniłem się. - Uśmiechnął się i wszedł do mieszkania.
-Emm nie widzieliśmy się aż 3,5 godziny. - Spojrzałam na jego zegarek.
-No dużo co nie ?
-Taak . - Zaśmiałam się.
-No to co robimy? - Zapytał
-Hmm ja aktualnie to się pakuje. - Wskazałam na walizkę.
-Oo chętnie ci pomogę.  - Uśmiechnął się i ruszył w moją stronę. Tak z nim pakowanie trwa dwa razy dłużej ja pakowałam ubrania, a Mario mi je wywalał twierdząc, że to i tamto nie jest mi potrzebne.
-No ej co ja nago będę tam chodzić? - Powiedziałam zrezygnowana i zmęczona ciągłym układaniem ubrań.
-Oj nie miałbym nic przeciwko, tylko nie mogłabyś wychodzić z pokoju. - Śmiał się i przytulił mnie.
-Głupek. - Powiedziałam pod nosem i dokończyłam pakowanie.
-Słyszałem! - Zaśmiał się. Pomógł mi się już na poważnie spakować i po jakimś czasie padliśmy zmęczeni na kanapę.
-Pakowanie się z tobą jest cholernie męczące. - Śmiałam się.
-Oj nie przesadzaj, dobrze było. - Cmoknął mnie w policzek, wstał z kanapy i podszedł do półki na której stały książki itp.
-Oo a co tu masz? - Wyciągnął mój album ze zdjęciami.
-Album, nie widać?
-Mogę? - Zapytał.
-Skoro musisz. - Odparłam niechętnie. Wziął album i usiadł obok mnie.
-To ja zrobię coś do picia. Masz ochotę na kakao ?
-Jasne. - Odparł zadowolony przeglądając moje zdjęcia z dzieciństwa.
Szykowałam kakao, gdy usłyszałam z salonu.
-Haha w dzieciństwie byłaś blondynką!
-Ciemną blondyną. - Poprawiłam go siadając na kanapie i podając mu kakao.
-Pokaż to. - Zabrałam mu album.Przeglądałam go jakieś 5 minut w ciszy i rzekłam. -Ech patrzę na to wszystko i tak jakoś jest mi kurwa przykro.
-Dlaczego? - Zapytał zmartwiony chłopak.
-No bo zobacz wyglądam tu na szczęśliwe dziecko, a gdy tylko skończyłam dziesięć lat wszystko zaczęło się walić.
-Ale teraz jest dobrze, masz mnie. - Próbował mnie pocieszyć.
-Wiem, ale czemu ojciec tak mnie nienawidzi, dla mojego brata zawsze był inny, może nie było idealnie ale i tak lepiej. Co ja mu do cholery zrobiłam.
-Nic mu nie zrobiłaś, a on cie wcale nie nienawidzi. Ann mówiła, ze macie takie same charaktery to dlatego tak się kłóciliście i nie mogliście dogadać. - Przytulił mnie mocno i pocałował w czoło. -Niepotrzebnie brałem ten album, tylko zepsułem ci humor. -Posmutniał.
-To nie ty, nie twoja wina. Wszystko już okey. - Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta. - Ty też będziesz musiał pokazać mi swoje zdjęcia z dzieciństwa.
-Och dla ciebie wszystko. Moja mama też zawali cie opowieściami związanymi z każdym zdjęciem.
-Haha już nie mogę się doczekać. - Śmialiśmy się oboje i siedzieliśmy przeglądając album około godziny, w końcu Mario musiał jechać do domu aby się spakować, bo jutro wyjeżdżamy na wakacje.
-To wpadnę po ciebie jutro o 7 .
-O 7 ?! Zwariowałeś?
-Skarbie lot mamy o 7.55  - Uśmiechnął się.
-Matko... przecież nie wstanę !
-Dasz radę, ja w ciebie wierzę. - Pocałował mnie w usta . - Pa, dobranoc. Kocham Cię.
-Ja ciebie też. Pa.
Pocałował mnie jeszcze raz i wyszedł. Ja posprzątałam po nas, dołożyłam potrzebne kosmetyki do walizki i postawiłam ją przy drzwiach aby jutro jej przypadkiem nie zapomnieć. Niestety takie rzeczy mi się zdarzają. Zjadłam kolację, zadzwoniłam do Marco by przypomnieć im o jutrzejszym locie i wykąpałam się. Położyłam się o 21 aby wyspać się przed jutrem.


Rano obudził mnie denerwujący dźwięk, mianowicie były to trzy budziki, tak ustawiłam sobie trzy budziki aby wstać o odpowiedniej godzinie. Tak więc o 5:40 byłam już na nogach, może nie do końca, ale z łóżka wstałam. Jakimś cudem dotarłam do łazienki i wzięłam gorący prysznic. Zajęło mi to pół godziny, była już 6:10, poszłam do pokoju  i stanęłam przed szafą, nie miałam pojęcia co założyć. Zostało mi niewiele rzeczy, bo reszta była w walizce. Wyrzuciłam zawartość szafy na podłogę i postanowiłam coś wybrać, jednak przerwał mi dzwonek do drzwi. Niechętnie w samym ręczniku powędrowałam do drzwi.
-A wy co tu robicie ?! - Przede mną stała Ann  z Marco.
-Mmm co za widok. - Zachwycał się blondyn i oberwał po głowie od dziewczyny .
-Mario kazał nam wcześniej wstąpić na wypadek jakbyś zaspała. - Powiedział Marco.
-Ale nie zaspałam ! Grr czy wy uważacie mnie za jakąś nienormalną, która sama się nie wyszykuje. ? - Zdenerwowałam się.
-Szczerze? Tak . - Zaśmiała się Ann.
-Nienawidzę was. - Śmiałam się. - Wejdźcie, idę się ubrać.
-Okey, jadłaś już? - Zapytała Ann.
-Nie.
-Marco chodź zrobimy jej śniadanie.
-Ocho to ja dziękuje, on to doda mi jakiejś trutki na szczury czy coś.
-Okey więc Marco zostaje w salonie. - Pocałowała chłopaka i ruszyła do kuchni, a Marco zajął się oglądaniem nudnych programów w TV. Ja skierowałam się do pokoju i wróciłam do wybierania ubrań, zdecydowałam założyć to. Następnie uczesałam się i umalowałam i wróciłam do przyjaciół.
-Jestem. - Powiedziałam
-Okey, masz zrobiłam ci śniadanie.
-Dziękuję , jesteś kochana, ale Marco ci nie pomagał? - Zaśmiałam się,
-Nie, cały czas siedział grzecznie na kanapie.
-Okey. - Zabrałam się za jedzenie pysznych kanapek zrobionych przez Ann
-A wy gdzie macie walizki? - Zapytałam.
-Na dole, w samochodzie.
-Aha, jedziemy Twoim samochodem? - Zwróciłam się do Marco.
-Tak, kuzyn obiecał mi, że później zabierze je spod lotniska.
-Okey.
-Dochodzi 7, Mario powinien już być. - Powiedziała Ann.
-Haha, pewnie sam zaspał. - Śmiał się blondyn.
-Na pewno, mnie każde pilnować a sam sobie rady nie daje. Pewnie jeszcze mama go pakowała. - Żartowałam.
-Założę się. - Zgodził się Marco i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Po paru minutach ktoś zadzwonił do drzwi.
-To pewnie on, otworzę. - Zgłosił się Marco i ruszył otworzyć, miał rację to był Mario.
-Siema stary. - Rzekł Mario.
-No siema, już się o ciebie martwiliśmy, że zaspałeś. - Śmiał się blondyn.
-Gdzie ?! Ja?! W życiu. - Zaśmiał się i wszedł do środka.
-Hej kochanie, hej Ann. - Przywitał się i pocałował mnie.
-Hey. - Odparłyśmy wspólnie.
-To jak gotowe ?
-Tak, możemy iść. - Powiedziałam i wstałam od stołu, wszyscy ruszyliśmy na zewnątrz, ja wychodząc rozejrzałam się po mieszkaniu by sprawdzić czy niczego nie zapomniałam. Wyszliśmy, a Mario zabrał moją walizkę. Schodząc po schodach Ann się śmiała.
-Haha założę się, że czegoś zapomniałaś !
-O nie nie tym razem. - Pokazałam jej język.
Po paru chwilach byliśmy już na parkingu przy aucie Marco. Mario właśnie wkładał moją walizkę do bagażnika, gdy pomacałam się po kieszeniach .
-Czekaj! - Krzyknęłam.
-Co jest ? - Zapytali zdezorientowani.
-Zapomniałam. - Nie dokończyłam i pobiegłam z powrotem na górę, usłyszałam tylko śmiechy za sobą.
-Haha mówiłam. - Cieszyła się Ann.
Wpadłam szybko do mieszkania i  szukałam zguby. Jest ! Znalazłam szukaną rzecz i szybko zbiegłam na dół.
-Telefon! - Krzyknęłam pokazując im zapomnianą rzecz. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-Oj niedługo to ty głowy zapomnisz. - Pocałował mnie w czoło chłopak i wszyscy wsiedliśmy do auta. Marco prowadził, Mario usiadł z przodu, a ja z Ann zajęłyśmy miejsca z tyłu. Po 15 minutach byliśmy na lotnisku. Odprawa trwała chwilę i w końcu mogliśmy zasiąść w fotelach w samolocie. Siedzieliśmy parami, ja z Mario , a Ann z Marco. Niestety lot trwał dość długo, a za nami siedział jakiś dzieciak, który w kółko darł się o jakieś słodycze. Nic dziwnego, miał jakieś 10 lat, a pewnie ważył więcej niż ja i Ann razem. Mario jakimś cudem usnął, a ja wyciągnęłam słuchawki, lecz nawet maksymalna głośność nie zagłuszała dzieciaka. W końcu po męczących dwóch godzinach udało mi się zasnąć.  Obudziła nas stewardessa, mówiąc, że niedługo będziemy lądować. Bardzo się ucieszyłam, był to jeden z moich gorszych lotów.

-------------
Jest 16 ;)
Niestety zaczyna mnie męczyć to opowiadanie, powoli je kończę zostało mi tylko parę rozdziałów, oczywiście w Wordzie ;d tu jeszcze ich trochę będzie, tak więc zapraszam do czytania i komentowania. Myślałam czy jak skończę to opowiadanie to brać się za kolejne, ale nie wiem czy to wypali. Będzie ktoś czytał?

11 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział! Czekam na kolejny! :>
    Pewnie, że bym czytała! :3
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-46.html mile widziany komentarz ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty rozdziałek <33 dodaj nasteony jak najszybciej !! ;))
    i oczywiście że jak coś to będę czytać ! jakże by inaczej ?!! <33
    pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. nawet nie wiesz jak sie ucieszyłam gdy zobaczyłam nowy rozdział. :)
    oczywiście, że będę czytać, gwarantuję ci to. :)

    zapraszam do siebie, nowy rozdział http://to-co-kocham-bvb.blogspot.com/

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne :) będe czytać następne opowiadanie :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Geniusz , geniusz ! <3 Jeju .. :D haha Marco wymiata xd :D c:
    Czekam na następny rozdział i opowiadanie !
    :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne.! Ja na pewno będę czytała następne.Tylko jeszcze zależy o kim będzie ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario w nim będzie, no i tak myślę, że chyba Mitchell Langerak ;d

      Usuń
  8. Marco mój mistrz ^^ Ja tam będę czytać, wystarczy ze dasz link :D
    Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty rozdział!
    Kocham, kocham! Dawaj nastepny!

    Zapraszam przy okazji do mnie :) Miły tez byłby komentarz! :D
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/03/rozdzia-52.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Marco jest zarąbisty :* Świetny rozdział :) Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń