poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 7

Śnił mi się ON , Mario chodziliśmy po mieście za rękę i wyglądaliśmy na szczęśliwych. To było takie realne. Niedawno chciałabym aby ten sen się spełnił, ale nie teraz gdy Goetze poznał mnie z tej najgorszej strony. Obudziłam się w momencie gdy mnie pocałował. Czemu on śni mi się akurat teraz, a za nic nie chciał mi się przyśnić gdy byłam jeszcze w Polsce i co noc modliłam się by przyśnił mi się chociaż na chwilę. No cóż sen jednak mi się podobał i z uśmiechem wyszłam z łóżka. Ann nigdzie nie było, gdy szłam do łazienki zauważyłam na stoliku kartkę.
Haha wyglądasz tak słodko gdy śpisz, nie chciałam cię budzić. Nie martw się o mnie o 9 wyszłam z Matsem na spacer, później idziemy na zakupy. Jakbyś czegoś potrzebowała to daj znać.
                                                                                                                                                Ann.

Mimowolnie się uśmiechnęłam i spojrzałam na zegarek. O cholera już 11, pobiegłam szybko do łazienki ubrałam się w wygodne rzeczy i postanowiłam pójść pobiegać. Głodna nie jestem, więc zjem później. Złapałam jeszcze butelkę wody i słuchawki i wyszłam z pokoju. Wychodząc przed hotel pomyślałam *No cóż dawno nie biegałam, ale chyba nie umrę po pierwszych dziesięciu metrach* śmiałam się sama z siebie. Pobiegłam w stronę parku, tam będę miała spokój. Biegałam tak około 20 minut. Było bardzo gorąco więc usiadłam na ławce i postanowiłam napić się wody  i trochę odpocząć. Zadzwonił mi telefon :
-No hej skarbie, mam nadzieję, że cie nie obudziłam.  - Dzwoniła Ann.
-Nie, jestem w parku postanowiłam pobiegać.  - Śmiałam się.
-Wow poważnie ? A co to, postanowiłaś prowadzić zdrowy tryb życia ?
-Haha ta chyba pora się trochę ogarnąć .
-No to nie przeszkadzam, chciałam tylko powiedzieć, że będę u Matsa i żebyś się nie martwiła jak coś.
-Okey spoko. Ann czy pomiędzy wami jednak czegoś nie ma ?
-Jest. Przyjaźń. - Powiedziała wesoło i się rozłączyła.
No tak jak zwykle, przyjaźń haha zobaczymy później. Napiłam się wody, poprawiłam buty i postanowiłam biec dalej. Po przebiegnięciu 50 metrów, na swojej drodze spotkałam Mario. No nie wierzyłam. Że on też musi tu biegać. Mogłam pomyśleć zanim wyszłam z hotelu, nie nie skąd ja niby mogłam wiedzieć. Chciałam zawrócić ale było za późno, zauważył mnie i zawołał:
-Hej, poczekaj.
Odwróciłam się z powrotem w jego stronę i spojrzałam na niego. Boże jaki on przystojny, ale nie nie wolno mi tak myśleć. Spytałam sucho :
-Czego ?
-Wiesz przemyślałem to wszystko. Jestem dupkiem i to wszystko moja wina.
-No wow gratuluję. - Rzekłam z szyderczym śmiechem.
-Coś jeszcze? Bo nie mam czasu. - Kontynuowałam.
-Tak. Przepraszam. To nie powinno było się wydarzyć. Ale żałuję tylko tego, że cię skrzywdziłem, a to że cie poznałem to chyba największe szczęście. Bo uświadomiłaś mi, że tak nie wolno postępować. - Gdy to mówił widziałam żal w jego oczach, ale nie mogłam być miękka.
-Aha.
-Proszę cię wybacz mi moje zachowanie.
-Spoko, ale wiedz, że ja żałuję i tego, że cie poznałam też. Bo dowiedziałam się jaki jesteś naprawdę.- *Też nie jestem lepsza*, pomyślałam, ale niech się chłopak pomęczy trochę.
-Przykro mi.
-Mi też. Ale to już nieważne. Bo widzimy się właśnie ostatni raz. - Urwałam i zaczęłam się oddalać.
-Ale .... - Nie dokończył. Stał sam na środku chodnika a ja miałam ochotę się popłakać. Ale nie wolno mi, miałam być twarda. Wróciłam do hotelu, wzięłam prysznic i przebrałam się . Tak ubrałam się w barwy Shalke, haha gdybym wyszła tak na miasto mogłabym tego nie przeżyć. Dochodziła właśnie 13, postanowiłam zejść na dół by coś zjeść. Następnie wróciłam do pokoju i postanowiłam posprzątać walające się po pokoju ubrania. Trochę tego było, gdy skończyłam włączyłam TV i zaczęłam oglądać jakieś nudne programy.Nawet nie zauważyłam gdy wybiła 16, usłyszałam, że drzwi się otwierają, to moja przyjaciółka.
-I jak było ? - Spytałam.
-A fajnie, Mats to świetny kumpel. - Uśmiechała się. - A jak tam u ciebie ?
No tak jasne, chyba najwyższa pora by opowiedzieć jej co wydarzyło się pierwszego dnia pobytu w Dortmundzie.
-No cóż spotkałam dziś Mario w parku gdy biegałam.
-Wow no i jak było ? - Zapiszczała Ann.
-No widzisz, bo ja nie widzę go po raz pierwszy.
-No tak chyba był na tamtej dyskotece, ale ty nic z niej nie pamiętałaś.
-No ale teraz już wiem wszystko.... Wiesz Ann gdy wróciłam następnego dnia rano to ja wróciłam od niego... - Mówiłam smutno.
-Aa ale jak to ? - Nie dowierzała moja przyjaciółka
-No bo widzisz... - Opowiedziałam jej wszystko po kolei.
-No to niezły z niego dupek. - Złościła się.
-Oj to też moja wina, nie powinnam była wtedy tyle pić.
-Nie wiem co powiedzieć. - Rzekła smutno i mnie przytuliła.
-No cóż miało być fajnie, ale nie poznam mojego idola w taki sposób jaki chciałam. -Wymusiłam uśmiech.
-Oj nie martw się już, będzie dobrze. A i mam dobrą wiadomość, ale nie wiem czy cię to teraz interesuje.
-Jasne, że tak. Przydadzą mi się dobre wiadomości.
-No to słuchaj, jak byłam na mieście z Hummelsem spotkaliśmy w kawiarni moją ciotkę. - Entuzjazmowała się . - No i powiedziała mi, że właśnie miała do nas dzwonić bo chyba znalazła nam mieszkanie! - Cieszyła się.
-O to świetnie . - I mi poprawił się humor.
-Powiedziała, że jeżeli chcemy to już jutro możemy iść obejrzeć mieszkanie.
-Okey to pójdziemy. - Uściskałam przyjaciółkę. Wstałam z kanapy i powędrowałam w stronę łazienki. Po mnie weszła Ann.
-To co idziemy coś zjeść ?- Pytała się moja przyjaciółka.
-Jak chcesz to idź, ja nie jestem głodna.
-Na pewno ?
-Tak jestem zmęczona, chyba się położę.
-No to okey. - Ucałowała mnie w policzek i zeszła do restauracji. A ja weszłam pod kołdrę i zaraz usnęłam.

Gdy Ania wracała z kolacji, pod drzwiami ich pokoju zauważyła jakiegoś mężczyznę. Przestraszyła się ale gdy odwrócił się w jej stronę rozpoznała go. Nie dowierzała, ale musiała jakoś dostać się do pokoju. Podeszła do drzwi, wtedy on się odezwał.
-Czy tu mieszka Monika Olszewska? - Zapytał. - Ty jesteś jej przyjaciółką prawda ?
-Ta, ale ona nie chce cie widzieć, poza tym ona już śpi. W ogóle skąd wiesz gdzie mieszkamy ?
-No cóż szedłem rano za nią , a w recepcji podali mi numer pokoju. - Uśmiechnął się tak słodko, że Ann zrozumiała dlaczego wszystkie nastolatki za nim biegają. Stała i wpatrywała się w jego uśmiech, do rzeczywistości przywrócił ją jego głos.
-Wszystko w porządku ?
-Tak tak. Ymm no to chyba możesz już iść, Monika śpi, więc...
-Powiedz jej, że przepraszam. I chciałbym ją jeszcze kiedyś zobaczyć. - Ann widziała w jego oczach skruchę, nie wierzyła co ten chłopak właśnie do niej mówił. Nie chciał mieć złej opinii czy poważnie zależało mu na jej przyjaciółce.
-To ja już pójdę. - Rzekł. - I wiedz, że wcale nie jestem takim złym człowiekiem. Zaczął się oddalać, a Ann stała jeszcze chwilę pod drzwiami, aż w końcu weszła do pokoju. Jej przyjaciółka nadal spała, dziewczyna wpatrywała się w nią i mimowolnie się uśmiechnęła.Wiedziała, że musi coś zrobić bo ta dwójka tylko będzie się wzajemnie krzywdzić. Mario od zawsze był idolem jej przyjaciółki, a on jednak wydaje się być miły. Może Monika i Mario pasowaliby do siebie?
-Oj chyba ta historia z Mario tak szybko się nie skończy. - Rzekła cicho, uśmiechając się. Pocałowała przyjaciółkę w czoło, poprawiła jej kołdrę i poszła do łazienki. Gdy wróciła również położyła się do łóżka. Zanim usnęła napisała sms do Matsa.
"Będziesz musiał mi w czymś pomóc ;) "
"Dla ciebie wszystko, a o co takiego chodzi ;* "
"Mam pewien plan, opowiem ci gdy się spotkamy. A teraz dobranoc :*"
"Okey, śpij dobrze ;) "
Odłożyła telefon na stolik i ułożyła się wygodnie by móc zasnąć.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak jak obiecałam, dodaję dziś kolejny rozdział :)
 Jak czytacie to skomentujcie :)

7 komentarzy:

  1. kiedy następny dodasz ?

    OdpowiedzUsuń
  2. dodaj kolejny pliss :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Meega <3 Czekam na kolejny :D
    nowy u mnie rozdział http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-33.html ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam !:)
    i zapraszam do mnie http://trulululululululu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham !!! <33
    czekam na next *.*

    OdpowiedzUsuń