sobota, 30 marca 2013

Rozdział 25

Zrobiła się porządna zima. Wszędzie biało, gdy chodzę na treningi chłopców, widzę jak ciężko jest Jurgenowi. Teraz zamiast ćwiczyć bawią się w śniegu. Rzucają śnieżkami albo lepią bałwany, lub swoje podobizny. Zachowują się gorzej niż w przedszkolu.
Tego dnia razem z Ann wybrałyśmy się na trening.
-Sieeema ! - Krzyknęłam.
-No hej. - Uścisnęła mnie. Usiadłyśmy na ławce i podziwiałyśmy wygłupy chłopaków, swoim zachowaniem potrafią każdemu poprawić humor bez względu na wszystko. Po skończonym treningu chłopcy przebrani już podbiegli do nas.
-Hej kochanie. - Pocałował mnie Mario.
-Hej, co tam Reus? - Zapytałam
-Siemka, świetnie bo moja Ann tu jest. - Wyszczerzył zęby.
-Mario ty też mógłbyś czasem coś takiego powiedzieć. - Zaśmiałam się i szturchnęłam chłopaka.
-Po co, świetnie wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza i udowadniam to czynami, nie pustymi słówkami. - Uśmiechnął się i przytulił mnie.
-Wow, jestem pod wrażeniem . - Zaśmiała się Ann.
-Haha nie no świetnie. My idziemy na zakupy. - Zwróciłam się do chłopaków.
-To my idziemy do Marco na Fifę - Ucieszył się Mario.
-Okey, pilnuj Ann. - Zwrócił się do mnie blondyn.
-Tak jest ! - Zasalutowałam i wybuchnęłam śmiechem. Pożegnaliśmy się i ja z przyjaciółką ruszyłyśmy do galerii, a chłopcy do Marco. Spędziliśmy wspaniale razem czas, dawno nie byłam nigdzie sama z Ann. Brakowało mi tego, naszych rozmów i zakupów. Dopiero dziś, gdy Ann rozpięła kurtkę, zauważyłam, że delikatnie zaokrąglił jej się brzuszek.
-Wiesz już czy to chłopiec czy dziewczynka? - Zapytałam wychodząc z galerii. Jest moją najlepszą przyjaciółką, a przez ostatnie zamieszanie nie mam pojęcie co się u niej dzieje.
-Chyba dziewczynka. - Uśmiechnęła się.
-Super! A myśleliście nad imieniem ?
-Ja chce Nicole, ale Marco upiera się przy Elenie.
-Nicole , Nikola. Jak dla mnie super. A Elena? Oszalał?! Jeszcze jakiś Stefan albo Damon ją dopadnie i co zrobicie. - Śmiałam się, bo pamiętam, że Ann jeszcze w Polsce była wielką fanką Pamiętników Wampirów
-Haha racja, trzeba go uświadomić, że jakiś wampir może ją dopaść. - Zaśmiała się i zaraz obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
-To musi być super, co nie ? - Zapytałam.
-Ciąża ? - Zapytała, kiwnęłam głową. - Masakra Haha, ale później móc trzymać to maleństwo. - Rozmarzyła się.

Wspólnie obładowane zakupami wkroczyłyśmy do domu Marco no i oczywiście Ann. Chłopcy siedzieli przed TV grając w Fifę i wydzierając się na cały dom. Ktoś spokojnie mógłby wejść  i ich okraść a oni by nie zauważyli.
-Sieeeeeeeeeeeeema ! -Krzyknęłam na cały dom, aż chłopcy podskoczyli.
-Haha gdybyście widzieli swoje miny . - Śmiała się Ann.
-Ejj no co jest, nam takie rzeczy robić . - Udawał smutnego Reus.
-Ojoj biedactwo. - Przytuliła go Ann. A ja odstawiłam zakupy i usiadłam na kolanach Mario.
-Co tam gracie. Który lepszy?
-Jaa. - Krzyknęli obaj naraz.
-Haha dobrze wiedzieć. - Powiedziałam.
-Dawaj ten plastik, zaraz nakopię Reusowi. - Wyrwałam Mario pada i usiadłam wygodnie między chłopakami.
-Haha chciałabyś. - Zaśmiał się Marco.
Po 10 minutach gry Mario zapytał.
-Pomóc ci?
-Chyba zwariowałeś.Lepiej poradzę sobie sama. - Zaśmiałam się. - Zaraz mu nakopię.
-Jak chcesz. - Udał obrażonego,  a ja w tym czasie strzeliłam gola.
-Haa i co !!!! - Krzyczałam i skakałam z radości. - Łyso ci?
-Nie, z moją fryzurą wszystko w porządku. - Powiedział Reus macając się po włosach.
-No chyba niekoniecznie . - Zaśmiałam się i poczochrałam go po włosach.
-Ejj wiesz ile to układałem ! - Krzyknął.
-No na pewno dłużej niż ja swoją. - Zaśmiałam się. Wkrótce wszyscy się śmialiśmy. I tak wygrałam 3:2. Mario był ze mnie dumny, ja z siebie też. Pokonałam niedobrego Reusa, jeah.
Siedzieliśmy razem aż do wieczora. Następnie Mario odwiózł mnie do mieszkania, a później sam pojechał do siebie.

*
Następnego dnia po szkole postanowiłam odwiedzić Jurgena. Staliśmy się dla siebie przyjaciółmi, może nie traktuję go jeszcze jak ojca, ale być może niedługo się to zmieni. Z Ullą również się zaprzyjaźniłam, to wspaniała kobieta. Otworzył drzwi i mnie uścisnął, weszłam do środka i porozmawialiśmy jakiś czas.
-Wiecie, chyba chciałabym pojechać do Polski. Muszę pogadać z mamą. - Oświadczyłam.
-W porządku. Jeśli tego chcesz, to dobrze. - Rzekł Klopp.
-Ale nie boisz się spotkania z ojcem ? - Zapytała Ulla.
-On nie jest moim ojcem. - Uśmiechnęłam się do Jurgena.
-Ale..
-Nie, najwyższa pora, żeby wszystko wyjaśnić. - Rzekłam uśmiechnięta.
-Może mógłbym jechać z tobą ? Też powinienem z nimi porozmawiać. - Zaproponował.
-Może, ale myślę, że jeszcze za wcześniej. Pewnie wyniknie z tego tylko afera. Jeżeli będzie to możliwe to spotkam się tylko z mamą, nie chce wracać do domu.
-Dobrze, ale zabierz ze sobą Mario. On cie zawsze wesprze, z nim będzie ci łatwiej. - Powiedziała Ulla.
-Zgadzam się. - Rzekł Klopp.
-Tak, zabiorę go ze sobą. - Uśmiechnęłam się. - Późno już, będę się zbierać. Dziękuję za rozmowę i do widzenia. - Uśmiechnęłam się.
-Pa. - Odparli i odprowadzili mnie do drzwi.

*
Będąc już w mieszkaniu zadzwoniłam do Mario.
-Hej kochanie.
-Hej. - Odparł.
-Słuchaj zabieram cię do Polski .
-Do Polski?
-Tak, nie chcesz?
-Chcę jasne, że chcę. Z tobą wszędzie. Ale po co ?
-Muszę pogadać z mamą, a stwierdziłam, że skoro ja tam jadę, to mogłaby od razu i ciebie poznać. - Uśmiechnęłam się do telefonu.
-Chętnie. Ale będę się stresował. - Zaśmiał się.
-Daj spokój. Ja sobie poradziłam z twoimi rodzicami to i ty dasz radę.
-Okey.
-No to co, jedziemy jutro o 10.
-Jutro? O ty już wszystko załatwiłaś.
-A jakżeby inaczej. Haha wiedziałam, że się zgodzisz żeby ze mną jechać więc nie miałam się nad czym zastanawiać.
-Okey to ja już się pakuję i jeszcze dziś do ciebie przyjeżdżam.
-Dziś? Teraz?
-Noo, a co?
-Czekaj, wygonię kochanka !
-Co ?
-Haha nic, czekam. Kocham Cie.
-No ja myślę. - Zaśmiał się. - Ja ciebie też. Będę za pół godzinki.
-Okey. Pa
Rozłączyłam się i poszłam przygotować kolację. Dokładnie to płatki na mleku, niestety nie byłam mistrzem kuchni. Zjadłam i chwilę pooglądałam telewizję. Po jakimś czasie w moim mieszkaniu pojawił się Mario z "bananem" na twarzy
-Co ? - Zapytałam rozśmieszona jego miną.
-Gdzie ten kochanek? - Śmiał się i zaczął rozglądać się po mieszkaniu.
-Ymm w sypialni.  - Mario pobiegł do sypialni i wrócił po chwili mówiąc, że nikogo tam nie ma.
-No bo teraz jest w salonie. - Zaśmiałam się.
-Taak? - Poruszał brwiami i przysunął się do mnie. Zaczął mnie całować
-Wiesz na co mam ochotę? - Zapytałam przygryzając wargę.
-Mmmm na co ? - Ponownie mnie pocałował.
-Na kąpiel. - Zaśmiałam się i wstałam.
-Oo ty. Nadziei mi narobiłaś i teraz porzucasz? - Wstał oburzony.
-Mhm. - Zrobiłam minę niewiniątka.
-Za karę ja idę pierwszy się kąpać a ty tu siedź. - Ruszył w stronę łazienki .
-Marioooo ! A może jednak ja pójdę pierwsza? - Zagrodziłam mu wejście do łazienki.
-Nie ma mowy. - Ruszył przed siebie wymijając mnie.
-To może pójdziemy razem, co? - Zapytałam kładąc rękę na jego klatce i przygryzając wargę.
-Poważnie ? - Oczy mu się rozświetliły.
-Mhm. - Pocałowałam go. - Ale mógłbyś mi przynieść piżamkę z pokoju ? - Zrobiłam minę Shreka.
-Okey, zaraz wracam. - Cmoknął mnie i pobiegł do sypialni.
-Naiwniak! - Krzyknęłam za nim i wbiegłam do łazienki zamykając się.
-Ejjj... - Krzyczał pod drzwiami . - Oszustka, nie dostaniesz piżamy !
-Żaden problem. - Śmiałam się.
-Tak ? Zobaczymy. - Odkrzyknął i odszedł od drzwi.
Wzięłam długą i gorącą kąpiel. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Mario nie było w salonie, no chyba nie obraził się na poważnie? Ruszyłam w stronę pokoju, zajrzałam do środka. Nie było go. Nagle poczułam, że ręcznik mi się zsunął, a raczej ktoś mi go ściągnął. Odwróciłam się przede mną stał Mario z łobuzerskim uśmiechem, a ja stałam przed nim kompletnie naga.
-I co nie potrzebujesz piżamki ? - Zamruczał .
-Nie. - Pokręciłam głową z uśmiechem, zarzuciłam mu ręce na szyję i zaczęłam całować. Całowaliśmy się całą drogę do łóżka, po drodze Mario również zgubił ubrania. Spędziliśmy razem cudowną noc, w końcu zmęczeni zasnęliśmy przytuleni do siebie.
-----------------------------
To tak na święta taki bardziej radosny ;d
Więc chciałabym życzyć Wam wszystkiego najlepszego z okazji świąt. Szczęścia, radości, abyście zawsze dążyły do wyznaczonego celu i spełniały swoje marzenia. A tym piszącym również dużooo weny ;)
-bonus zdjęcie chłopców po meczu <3.
Ps. Szkoda Marcela, nieszczęście na samym początku meczu, a pomyśleć, że to ja wczoraj potłukłam lusterko ;d. Na szczęście to niegroźne złamanie i raczej zagra z Malagą .
https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc6/8084_462820897120088_20374145_n.jpg

10 komentarzy:

  1. o również życzę ci Wesołych Świąt ;)
    wygrana meczu cieszy i to jak *_*
    co do rozdziału to cudwny jak zawsze
    i zapraszam do mnie http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/ mile widziany komentarz pod rozdziałem ;DD
    pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Również życzę wesołych świąt, rozdział jak zawssze świetny !<3
    zapraszam do mnie http://trulululululululu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. O bosh ale super ! <3 Uwielbiam ! I jeszcze ten Marco , który przegrał w Fifę ... :D hahahah ! Wielbię <3

    To zdjęcie to moja nowa tapeta na komputerku :D *-* Chłopacy huuhehue *-*
    Wesołych :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiste!
    kocham tego bloga!
    Czekam na nexta!

    Zapraszam do mnie :)
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/03/rozdzia-56.html
    oraz
    http://miliscposwiecen.blogspot.com/2013/03/rozdzia-2.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy na breakthrouugh.blogspot.com - zapraszam i zaraz zabieram się za nadrabianie zaległości u Ciebie;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Również życzę Wesołych Świąt! :)
    Co do rozdziału, po prostu zajebisty <3
    Czekam na kolejny!
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-55.html

    OdpowiedzUsuń
  7. genialny rozdział, poprawił mi humor a to zdjęcie rozwaliło mnie totalnie.
    Mario w slipach.! xd

    również życzę wesołych świąt. :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały rozdział ^_^ Zdjęcie też świetne :)
    Wesołych Świąt! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam <3
    Genialny rozdział *_*


    zapraszam do mnie, mile widziane komentarze
    http://przeznaczenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń